Delegacja z Mszany na Słowacji: Słonecznie i przyjaźnie – Pltnicki Den na Słowacji

 Kolejny już wyjazd na tradycyjne święto zaprzyjaźnionej gminy Niżna na Słowacji - Dzień Flisaka (Pltnicki Den) – rozpoczął się w sobotę (17 sierpnia 2013) pakowaniem 2 busów mszańskimi specjałami i smakołykami, którymi zamierzaliśmy częstować naszych braci Słowaków, tak aby poznali jeden z elementów naszej kultury, czyli polskie jedzenie. Gotowanie, pieczenie charakterystycznych dla obu zaprzyjaźnionych miast potraw to element wspólnego projektu „Spoznajme sa bližšie na základe spoločných aktivít Obce Nižná a Mesta Mszana Dolna”, realizowanego w 2013 roku na terenie obu samorządów. 
Na miejscu zamierzaliśmy ugotować cały gar żuru oraz poczęstować już gotowymi potrawami, przygotowanymi w Mszanie: pierogami („ruskimi” oraz z kapustą i grzybami) wyprodukowanymi przez kuchnię restauracji „Magnolia” oraz ciastem z cukierni pp. Kowalczyków oraz podarowanymi przez cukiernię pp. Jaśkowców ciastkami, drożdżówkami i pączkami. Dodatkowo strażacy z mszańskiej OSP przygotowali pyszne oscypki i pieczywo czosnkowe.
 Sprzed Urzędu Miasta Mszana Dolna busy wyjechały o godzinie 10.00. W Niżnej nad brzegiem Orawy 34 osobowa grupa zawitała kilkanaście minut przed 12.00, czyli godziną odbicia od brzegu tradycyjnej flisackiej tratwy. Przy dźwiękach ludowej orawskiej kapeli każdy z przybyłych mógł stanąć, choć na chwilę, na zbitej z drewnianych bali „łodzi”. Przed odpłynięciem flisak ubrany w charakterystyczny strój odmówił modlitwę wraz z zebranymi. Tratwa z kilkudziesięcioma szczęśliwcami, wśród których pokaźną część stanowili mszaniacy, odbiła i rozpoczął się prawie półgodzinny spływ. Zgromadzeni widzowie na brzegach oraz 2 kładkach pozdrawiali „flisaków”, jak to tradycyjnie bywało dawniej, kiedy to spławiano Orawą nie tylko drewno, ale także wszystkie inne rzeczy, którymi dawniej handlowano. 
 Po zakończonym spływie grupa z Polski „zainstalowała” się w specjalnie przygotowanym przez gospodarzy namiocie. Ugoszczeni zostaliśmy tam tradycyjnymi orawskimi wypiekami i daniami: pieczoną łopatką wieprzową, lokalnym serem, ciastami i napitkami. Po poczęstunku część grupy udała się na najważniejsze wzniesienie dla mieszkańców Niżnej – bo figurujące w herbie miasteczka. Jako przewodnik sprawdził się Zastępca Starosty Niżnej - Ján Mišík. 
 Druga grupa, „uzbrojona” w akcesoria kuchenne i charakterystyczne fartuchy, wśród której trzon stanowili samorządowcy: Przewodniczący Rady Adam Malec, radni – Bogumiła Cieżak, Joanna Kotarba, Andrzej Dudzik, Adam Wietrzyk, Zastępca Burmistrza Michał Baran, pracownicy urzędu: Sekretarz Miasta Zofia Łabuz, pracownice Urzędu Miasta: Faustyna Kaletka i Agnieszka Józefiak – Lewandowska, wsparci niejednokrotnie przez swoje rodziny,  ochoczo wzięła się do gotowania żurku i przygotowania innych potraw na potrzeby mającej nastąpić później degustacji. Trzeba było obrać kilka kilogramów ziemniaków, cebulę, pokroić białą, parzoną kiełbasę, tak aby zupa smakowała i wyglądała jak trzeba. 
 O 14.00 zaczęły się występy na scenie. Starosta Jaroslav Rosina powitał nas oficjalnie, jak zwykle bardzo serdecznie. Dłużny nie był mu Przewodniczący Rady Miasta Adam Malec, który pozdrowił miejscową publiczność i zaprosił na 16.00 do stoiska z polskimi/mszańskimi kulinariami. 
 Wszystkie potrawy przygotowane przez Mszaniaków, schodziły jak „ciepłe bułeczki”. Wprawdzie początkowo Słowacy nieufnie przyglądali się nieznanej sobie zupie z lekką podejrzliwością, ale pierwsze łyżki i kęsy „metrowca” rozwiewały wątpliwości co do smaku żurku.  Nie mieli złudzeń co do reszty dań – na pniu schodziły bardziej znane im pierogi okraszone cebulką oraz ciasta z „twarożnikiem” na czele. Panowie: Adam Malec i Jerzy Łabuz oraz panie z Urzędu dwoili się i troili, aby wszyscy chętni zostali poczęstowani. Na koniec strażacy podali przygotowane przez siebie oscypki i czosnkowe pieczywo, co było dopełnieniem części „spożywczej” Pltnickiego Dnia.
Później był czas na podziwianie występów lokalnych zespołów ludowych. Jak co roku największe wrażenie na gościach z Polski zrobiło perfekcyjne wykonanie polskiej pieśni „Góralu czy Ci nie żal” przez grupę śpiewaczą pań z sąsiedniego Podbiela. Po występie na zespół posypał się grad oklasków, szczególnie ze strony mszańskiej części widowni.
 Prezes OSP Stanisław Antosz również miał swoje „5 minut” na scenie. Wręczył strażackiego „Oskara” oraz zagórzański kapelusz Staroście Jarosławowi na dowód tego, że mieszkańcy Mszany czują się na Słowacji, jak „u siebie”. 
 Całość, jakże udanej imprezy zakończyła potańcówka. Przygrywał zespół z polską wokalistką i… Starostą Jarkiem za bębnami. Włodarzowi Niżnej do dzisiaj udaje się łączyć pracę w urzędzie z pasją grania w zespole muzycznym. 
W przeciwieństwie do ubiegłego roku pogoda wyjątkowo dopisała – przez cały czas było słonecznie i ciepło, co sprzyjało frekwencji i poszczególnym atrakcjom Dnia Flisaka. W trakcie imprezy można było oglądnąć mecz piłkarski, podziwiać miejscową OSP w akcji, a milusińscy mogli przejechać się „strażą pożarną” lub gokartami, a także powspinać na dmuchanej ściance, czy poskakać na trampolinach.
Do domu wróciliśmy pełni wrażeń późnym wieczorem, zastanawiając się kiedy znów spotkamy się z naszymi przyjaciółmi ze Słowacji, bo takich spotkań jak to sobotnie nigdy za wiele.