MAŁŻEŃSTWO cz. 1.

Któż nie marzy o szczęśliwym małżeństwie? Potrzeba miłości i wspólnoty jest wpisana tak mocno w serce człowieka, iż każda para stojąca na ślubnym kobiercu ma niezachwianą nadzieję, że ich miłość jest gwarancją zbudowania dobrego, trwałego i szczęśliwego związku wbrew temu, co złego w tej dziedzinie widzi się dookoła.
Małżeństwo zawierają kobieta i mężczyzna, reprezentujący dwa światy. Oni wspólnie mają stworzyć nową jakość i jedność. Obydwoje są inni, ale przez to dla siebie fascynujący. Inne predyspozycje, inne postrzeganie siebie i rzeczywistości, inne zadania w rodzinie i społeczeństwie. Ta inność – z jednej strony tak pociągająca i tajemnicza – może być jednakże źródłem wielu nieporozumień, napięć i konfliktów. Bardzo ważna jest świadomość tych różnic i zrozumienie, że służą one dobru rodziny i szerszej społeczności, a odpowiednio rozwinięte, zaakceptowane i wykorzystane mogą być błogosławieństwem i darem dla innych oraz dla siebie nawzajem, np. surowość i twardość psychiki mężczyzny łagodnieje wobec uczuciowości i delikatności kobiety. Podobnie kobieta może nauczyć się od mężczyzny większej stanowczości, a także dystansu wobec swojej uczuciowości i panowania nad potrzebami emocjonalnymi.
Dlatego też tak ważne jest, żeby młodzi ludzie – jeszcze przed zawarciem związku małżeńskiego – z tej odmienności i komplementarności, (czyli wzajemnego uzupełniania się kobiety i mężczyzny) zdawali sobie sprawę, ponieważ tylko wtedy będą w stanie się rozumieć, spełniać swoje oczekiwania i zaspakajać potrzeby, a także wzrastać w człowieczeństwie poprzez rozkwit swojej kobiecości i męskości. To z kolei jest warunkiem dojrzewania do macierzyństwa i ojcostwa oraz prawidłowego pełnienia tych ról, gdy pojawią się dzieci.
Dlaczego w dzisiejszych czasach nadzieja i marzenia młodych o szczęśliwym małżeństwie coraz częściej skazane są na fiasko?
Przyczyn tego stanu rzeczy jest z pewnością wiele; jedną z nich jest uleganie iluzji, że życie może być dobre, miłe i przyjemne, a nawet szczęśliwe samo z siebie, niejako siłą rozpędu, bez żadnego wysiłku z naszej strony. Tymczasem zawarcie związku małżeńskiego to dopiero początek i trzeba się natrudzić wiele, aby jego zakończenie było takie, jak w bajkach: „ żyli sobie długo i szczęśliwie”.
Konieczna jest tu pewna dojrzałość i świadomość, że miłość to nie tylko uczucia, ( które, niestety, są zmienne jak monsuny na oceanie), ale także postawy i wola dotrzymania przysięgi składanej sobie wzajemnie przez małżonków przed Bogiem i ludźmi: „ ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci”.
Trzeba wiedzieć, że małżeństwo, jak każde powołanie, łączy się także z ofiarą, trudem, cierpieniem, ograniczeniem osobistej wolności i z rezygnacją nieraz z własnych planów i upodobań, jeżeli kolidują one z właściwie pojętym dobrem rodziny i odpowiedzialnością za siebie wzajemnie i za dzieci.

Pierwszy etap przygotowania do małżeństwa każdy przechodzi w swojej rodzinie. Później, poprzez relacje z innymi ludźmi, przyjaźnie i pracę nad sobą - a więc samowychowanie, czyli rozwijanie swoich zalet, a ograniczanie wad - zdobywamy umiejętności i rozwijamy chęci bycia dla innych, a nie tylko bycia z innymi. Poprzez bycie dobrym synem ( córką), bratem (siostrą), przyjacielem, także przygotowujemy się do stania się w przyszłości dobrym mężem (żoną), ojcem (matką).

[c.d.n.]

Autor: BS&TG