Prof. Krasnodębski dla niezalezna.pl: Na jesieni PO zjedzie do 20 proc.

- Coraz wyraźniej widać, że PO nie jest zdolna do żadnych nowych pomysłów. Może oprócz straszenia faszyzmem. Oni są organicznie niezdolni do konstruktywnego działania i to widać - mówi portalowi niezalezna.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, socjolog, filozof, profesor uniwersytetu w Bremie.
Ostatni sondaż daje PiS ponad 9-procentową przewagę nad rządzącą PO. Jak Pańskim zdaniem będzie się kształtować poparcie partyjne w najbliższych miesiącach? Na jesieni Platforma sięgnie 20 proc. Widać, że ona sama i media ją wspierające wyczerpały środki działania, bo robią dokładnie to samo, co robiły do tej pory, lecz bezskutecznie. Mieliśmy przemówienie Donalda Tuska na ostatniej konwencji, które było chwalone, a nawet pojawiały się głosy, że premier jest pełen energii. Okazało się, że to nie działa, te czary przestały działać. Demonizacja PiS też już nie przynosi efektu. Oglądałem relacje z konwencji PO i PiS w „Wiadomościach” TVP i „Faktach” TVN, polegające jak zawsze na wybieraniu jakichś fragmentów z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i budowaniu wielominutowej propagandy przeciwko opozycji, lecz to wszystko - jak widać - nie oddziałowuje już na Polaków. Czy sama PO będzie próbować zmienić polityczny trend? PO nie jest zdolna do żadnych nowych pomysłów. Może oprócz straszenia faszyzmem. Oni są organicznie niezdolni do konstruktywnego działania i to widać. Chaos się będzie powiększał, dzisiaj np. słyszymy o zakwestionowaniu przez Unię Europejską budowy lotniska w Gdyni; takich złych wiadomości będzie coraz więcej. W spocie kandydatki PO w wyborach w Elblągu zamiast Donalda Tuska pojawia się Grzegorz Schetyna. Czy przewodniczący PO jest już obciążeniem dla swojej partii? Tusk podzieli los Leszka Millera u schyłku rządów SLD, a spadek będzie jeszcze bardziej radyklany, bo emocje są większe. Podobnie było i za Millera, i za Jerzego Buzka; w obu przypadkach za problemy partii odpowiadał lider. Ludzie PO są świadomi, że zostali wmanewrowani w sytuację bez wyjścia. Te wszystkie złe emocje kierują się teraz przeciwko liderowi, stąd te krzyki i machanie zaciśniętą pięścią przez Donalda Tuska na konwencji PO. To było wezwanie adresowane do działaczy partyjnych, do wewnątrz. Jak bardzo zmienił się odbiór Donalda Tusk przez obywateli? To, czym kiedyś umiał oczarować Polaków, zaczęło ich wkurzać. Dotyczy to też jego ministrów. Czarowanie przestało działać? Donald Tusk wychodzi do publiczności i robi to samo, co zawsze, ale efekt jest odwrotny od zamierzonego. Te czary działały jeszcze przy okazji afery Amber Gold: premier wychodził na konferencję i odwracał nastroje. Dziś jego występy budzą jedynie negatywne uczucia. Co czeka nas po kolejnych wyborach? Jedyną opcją alternatywną do rządów PiS jest koalicja postkomunistycznego SLD i skompromitowanej Platformy. Trudno sobie wyobrazić, żeby w najbliższych wyborach PO wygrała. Jeśli nic się nie zmieni, to w wyborach będziemy mieć dwie realne opcje: rządy PiS albo PO-SLD. Otarcie się o 20 proc. w sondażach na jesieni oznaczać będzie walkę na noże w PO? Możliwe, że będziemy obserwować próbę przetrwania za wszelką cenę. Kiedyś rozmawiałem z wybitnym politykiem, działaczem PO, który zna dobrze Donalda Tuska; działacz ten przewidywał, że Tusk wybierze „buzkowy” wariant trwania do końca. Będzie tłumił bunty, a ludzie będą mu wychodzili z Platformy. Donald Tusk - opierając swój system rządzenia na bezczynności, PR-ze i rozdawnictwie środków unijnych - skupił w jednych rękach tak wielką władzę, uruchomił tak wielkie emocje, że w pewnym momencie system ten musi spowodować dramatyczne skutki dla samego Tuska.
foto: Małgorzata Armo/Gazeta Polska
Żródło: