Niech w księgach wiedzy szpera rabin,
Nauka to jest wymysł dyabli,
Mądrością moją jest karabin
I klinga ukochanej szabli.
Nie dbam o szarżę ni o gwiazdki,
Co kiedyś mi przystroją kołnierz,
Wy piszcie klechdy i powiastki,
Ja biję się jak każdy żołnierz.
Nie pnę się do zaszczytów drabin
I generała biorą dyabli!
Podporą moją jest karabin
I klinga ukochanej szabli.
Nie tęsknię do kawiarni gwaru,
Gdzie mieszka banda dziwolągów,
Gardzę zapachem buduaru,
Gdzie Amor psoci wśród szezlongów.
Nie nęcą mnie zalety babin,
Kobieta zdradna, bierz ją dyabli!
Kochanką moją jest karabin
I klinga ukochanej szabli.
Niejeden wróg miał na mnie chrapkę,
A teraz jęczy w piekle na dnie,
Ze śmiercią igram w ciuciubabkę,
Więc wkrótce może mnie dopadnie.
Ksiądz mię niech grzebie albo rabin,
Żołnierza się nie czepią dyabli!
Lecz w grób połóżcie mi karabin
I klingę ukochanej szabli
Na koniec zwracam się głównie do młodych Czytelników z apelem: Nie bierzcie sobie tak bardzo do serca uwag autora inskrypcji z szabli dotyczących przede wszystkim nauki i kobiet! Czasy, w których powstał tenże wiersz, były szczególne. I ludzie, zdaje się, byli szczególni. Chłopcy malowani, sami wybierani. Charakterni jacyś. I z fantazją.
Autor: Marek Sukiennik