Jeśli z odpustem tradycyjnie kojarzy się nam wielkie świętowanie, to nie ma w tym nic złego. Z tak wielkiego daru, jakim jest odpust, trzeba się przecież cieszyć. Również wtedy, gdy uzyskujemy ten dar, nawiedzając cmentarze.
Uroczystość Wszystkich Świętych i cały następujący po niej tydzień to w Kościele szczególny „wysyp” odpustów. Można je uzyskiwać nawet codziennie od 1 do 8 listopada, nawiedzając pobożnie cmentarz i odmawiając jakąś modlitwę za zmarłych, oczywiście przy zachowaniu zwyczajnych warunków, o których będzie poniżej. Najpierw warto jednak przypomnieć sobie, czym w istocie jest odpust, aby tej praktyki w Kościele nie lekceważyć, bądź nie sprowadzać jej do samych tylko kolorowych jarmarków.PODWÓJNY SKUTEK
Zacznijmy od tego, że każdy grzech popełniony przez człowieka ma podwójny skutek. Jest zlekceważeniem Boga, który mówi „Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa…”. A człowiek wie „lepiej”, jak sobie urządzić szczęśliwe życie – jak syn marnotrawny z Chrystusowej przypowieści. Takie świadome odrzucenie Bożego autorytetu i Bożej miłości ma skutki trwające na wieczność, bo wszystko, co dotyczy Boga, rozgrywa się w Jego wieczności. Stąd Kościół naucza, że jeśli grzesznik w doczesnym życiu nie pojedna się z Bogiem i umiera w stanie grzechu ciężkiego, to grozi mu wieczne potępienie. Albowiem „Bóg osiągnięty jest niebem, upragniony jest czyśćcem, a utracony jest piekłem” – jak to wyjaśniał Ferdynand Krenzer w dziele „Taka jest nasza wiara”. Sakrament pokuty zgodnie z Chrystusową obietnicą ponownie otwiera człowiekowi bramy Domu Ojca, gładzi wieczne skutki naszych grzechów i ratuje przed potępieniem.
ks. Henryk Zieliński
fot. Radek Molenda/Idziemy
Idziemy nr 44 (425), 3 listopada 2013 r.
Więcej w wydaniu papierowym "Idziemy" (nr 44/2013) oraz w wydaniu elektronicznym dostępnym na stronie eGazety.pl Artykuł w całości ukaże się po 13 listopada 2013 r. |