Choć w naszym mieście prawdziwych gazdów coraz mniej, to jednak gdy przychodzi czas żniw, dożynkowych wieńców nie brakuje. Podobnie jest w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia - w święto św. Szczepana - gospodarze wybierają się na świąteczną mszę zawsze z ... owsem w kieszeniach i woreczkach i sypią nim obficie z chóru i ławek w których siedzą. Nie oszczędzają nikogo - prawdziwy deszcz ziaren owsa wpada po równo, tak za ornat, jak i kołnierz futra i księdzu, i damie z piękną, świąteczną fryzurą.
W tym roku w dzień św. Szczepana, oprócz misyjnych kolędników, miejsce przy Betlejemskiej Szopie zajęli Zagórzanie - oprócz owsa, przynieśli także instrumenty: skrzypce, trąbki, basy i akordeon. W pięknie zdobionych regionalnych strojach zachwycali nie tylko swoich, ale i gości licznie obecnych na dopołudniowej mszy. Właśnie w taki sposób, modlitwą przy żłóbku, postanowili podsumować kończący się rok 2013. Podziwiamy ich często. Są obecni na najważniejszych uroczystościach tych religijnych, ale i państwowych.
Grają i śpiewają Bogu na chwałę, ale witają też zacnych Gości przybywających do Mszany Dolnej, pielgrzymują do Ludźmierza, Kalwarii Zebrzydowskiej i na Jasną Górę. Uczestniczą w procesji Bożego Ciała i wielkopostnej Drodze Krzyżowej ulicami miasta, spotkamy ich na Grunwaldzie podczas obchodów kolejnej rocznicy bitwy z 1410 roku. Co roku kolędują też przy żłóbku w maryjnym sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, ale i w swoich parafiach: w kościele Miłosierdzia Bożego i św. Michała w Mszanie Dolnej, ale i w parafii w Mszanie Górnej.
W ostatnią niedzielę, na świątecznej Sumie było Zagórzan i Zagórzanek ponad pięćdziesięcioro - gazdowie w cyfrowanych portkach i gaździny w kwiecistych spódnicach, białe koszule i serdaki u panów, pięknie haftowane gorsety u pań i jeszcze kapelusze z kostkami wokół i kierpce na nogach. To wszystko cieszyło oczy, ale i uszy miały swoją prawdziwą ucztę! Góralskie i zagórzańskie pastorałki rozbrzmiewały nie tylko podczas Eucharystii, ale i długo po niej - wierni nie wychodzili z kościoła i razem z księżmi, proboszczem Tadeuszem Mrowcem i wikariuszem Mateuszem Korpakiem słuchali znanych powszechnie kolęd, ale największy zachwyt wzbudzały te nasze lokalne, zagórzańskie pastorałki. Takich utworów jak "Chodźmy wszyscy Zagórzanie witać Boga na tym sianie", czy "Panienka Maryjo w kolybce łowijo" albo "Hej, cy Ci Jezusicku modre niebo zbrzydło" nie usłyszymy nigdzie indziej.
Niedzielne spotkanie z Zagórzanami było po temu wymarzoną okazją. Trzeba w tym miejscu wspomnieć o Wojciechu Jamrozie - niezmordowanym orędowniku krzewienia zagórzańskiej kultury. To dzięki niemu mszańscy Zagórzanie są wszędzie tam, gdzie mówi się o naszym regionie, gdzie trzeba pokazać zagórzańską kulturę i obyczaje, gdzie trzeba zaśpiewać i zagrać.
Źródło:
www.mszana-dolna.eu