Jarosław Kaczyński był jedynym, z członków senackiej Komisji Praw Człowieka, występujący w 1989 r. przeciwko wprowadzeniu amnestii, na mocy której wkrótce ma wyjść na wolność morderca dzieci Mariusz Trynkiewicz i inni zbrodniarze. „Chciałbym się zdystansować od twierdzeń, że wszyscy jesteśmy za powszechną amnestią, ponieważ to mnie nie dotyczy. Wprawdzie na tej sali jestem osamotniony, ale w społeczeństwie - jestem o tym mocno przekonany - do osamotnionych nie należę” – mówił 25 lat temu ówczesny senator Kaczyński, którego w tym względzie wspierał brat, śp. prezydent Lech Kaczyński.
Kilka miesięcy po ostatniej egzekucji 21 kwietnia 1988 r., rząd Mieczysława Rakowskiego ogłosił moratorium na wykonywanie wyroków śmierci - obowiązywało aż do formalnego wyeliminowania tej kary przez nowy kodeks z 1997 r. Niezależnie od moratorium polskie sądy orzekły jeszcze kary śmierci wobec 9 osób - najbardziej znanym przypadkiem był morderca Mariusz Trynkiewicz, który usłyszał wyrok we wrześniu 1989 r.
A w grudniu Sejm kontraktowy przyjął ustawę o amnestii.
Na jej mocy skazanym na karę śmierci, którzy nie zostali straceni, zamieniono wyroki na kary 25 lat pozbawienia wolności. Nie można było orzec dożywocie, bo taka kara w polskim kodeksie karnym kara pojawiła się dopiero w 1995 roku.
Niektórzy politycy sprzeciwiali się amnestii dla zbrodniarzy. TVN 24 upubliczniła kopię zapisu z posiedzenia Senatu z 1989 r. Wynika z niego, iż protestował przede wszystkim senator Jarosław Kaczyński.
- „Chciałbym się zdystansować od twierdzeń, że wszyscy jesteśmy za powszechną amnestią, ponieważ to mnie nie dotyczy. Wprawdzie na tej sali jestem osamotniony, ale w społeczeństwie - jestem o tym mocno przekonany - do osamotnionych nie należę” - mówił.
fot.: Twitter.com
Na mocy jednak tamtej
decyzji parlamentu, na wolność wkrótce może wyjść pedofil, seryjny mordercza Mariusz Trynkiewicz.
Jego kara dobiega końca we wtorek 11 lutego.
foto: Grzegorz Michałowski
Autor: oa