- W Turynie – choć nikt jeszcze ode mnie medali nie wymagał – nie wytrzymałam i zemdlałam na trasie 10 kilometrów stylem klasycznym. Za dużo sama od siebie chciałam, przeszarżowałam, a moje serce nie było wtedy w pełni zdrowie – wspomina Justyna Kowalczyk.Osiem lat później Justyna jest już zupełnie inną zawodniczką, w innym momencie swojej kariery, a na swoim koncie ma wiele zwycięstw w biegach na 10 km stylem klasycznym. Jedna rzecz pozostaje bez zmian, Justyna wciąż dużo od siebie wymaga. Dlatego teraz, mimo złamanej stopy intensywnie przygotowuje się do czwartkowej rywalizacji. I w czasie tego biegu Justyna jak zawsze da z siebie wszystko i jeżeli zakończy bieg zadowolona z siebie, to będzie najważniejsze.
mz
Źródło: www.justyna-kowalczyk.pl