Królewski dystans

Osiem lat temu Justyna Kowalczyk, w biegu na 30 km stylem w czasie igrzysk olimpijskich w Turynie, zdobyła swój pierwszy medal na najważniejszej dla sportowca imprezie. Wówczas nikt nie stawiał na młodą dziewczynę z Polski, a brązowy krążek był niespodzianką, ale i prawdziwą trampoliną dla Justyny do grona wybitnych biegaczek. A o tym, że Justyna zasłużyła sobie na miejsce w gronie największych tego sportu świadczy między innymi oczywiście fakt, że na królewskim dystansie – za jaki uważany jest bieg na 30 km – ma znakomite statystyki.
- Wszystkie trzydziestki w stylu dowolnym ze startu masowego, jakie w życiu przebiegłam, kończyłam na podium. Bez względu na to czy była to impreza mistrzowska, czy Puchar Świata. Pierwszy raz to było na igrzyskach w Turynie, a ostatni raz rok temu w Pucharze Świata w Oslo – mówi Justyna.
W sobotę Justyna także będzie w gronie faworytek tej rywalizacji, pomimo tego, że wciąż boli kontuzjowana stopa, a styl dowolny to ten odrobinkę słabszy w wykonaniu polskiej biegaczki. Jednak na tak długim dystansie znaczenie będzie miało wiele innych rzeczy poza techniką.
- Walka może być ciekawa i długa, bo jest pięć zawodniczek, które mogą powalczyć w sobotę o medal. A do tego jeszcze ze dwie, które mogą sprawić niespodziankę – twierdzi Polka
Justyna, cztery lata temu w Vancouver wywalczyła złoto na najdłuższym dystansie, oczywiście wówczas rozgrywanym stylem klasycznym. Już dziś jednak na stronie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej podkreślają, że ewentualny triumf Justyny oznaczałby, że zostałaby pierwszą zawodniczką w historii, która obroniłaby tytuł w tym królewskim biegu. Początek rywalizacji w Soczi o godzinie 10.30 czasu polskiego. Zdjęcie: Justyna Kowalczyk - oficjalna strona Źródło: www.justyna-kowalczyk.pl