Nie chciał filmu „Smoleńsk” Jerzy Stuhr, nie chciał Jerzy Skolimowski, Sławomir Fabicki i pani Anna Kazejak-Dawid. To swoiste votum nieufności ważnych reżyserów dla innego ważnego reżysera wybitnych filmów i dla jego autonomii twórczej - mówi portalowi niezalezna.pl dr Barbara Fedyszak-Radziejowska, socjolog, PAN.
- Oficjalny komunikat PISF mówi o odrzuceniu wniosku o dofinansowanie przez polskie państwo filmu Antoniego Krauze „Smoleńsk”. W głosowaniu przeciwko filmowi był pan Grzegorz Łoszewski, przedstawiciel reżysera Roberta Glińskiego, który swój film „Kamienie na szaniec” właśnie wprowadza na polskie ekrany. To film podobny do projektu "Smoleńsk" – także poświęcony naszej pamięci i tożsamości, a więc zasługujący na wsparcie polskiego podatnika. Z recenzji filmu "Kamienie na szaniec" według Roberta Glińskiego można wnioskować, że reżyser w harcerstwie i Szarych Szeregach okresu okupacji widzi raczej wolność młodych niż ich walkę o niepodległość Ojczyzny. Jego prawo… Nie chciał filmu „Smoleńsk” także Jerzy Stuhr, nie chciał Jerzy Skolimowski, Sławomir Fabicki i pani Anna Kazejak-Dawid. To swoiste votum nieufności ważnych reżyserów dla innego ważnego reżysera wybitnych filmów i dla jego autonomii twórczej (z której np. Robert Gliński skorzystał). Jedynie Sylwester Chęciński głosował za filmem - podkreśla w rozmowie z portalem niezalezna.pl dr Barbara Fedyszak-Radziejowska.
Film Antoniego Krauze pt. „Smoleńsk” nie otrzyma dofinansowania z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Okazuje się, że komisja, w której zasiadał m.in. ostro krytykujący produkcję o katastrofie smoleńskiej Jerzy Stuhr, odrzuciła wniosek o przyznanie dofinansowania. Komentując decyzję komisji PISF, dr Fedyszak-Radziejowska podkreśla wkład Antoniego Krauzego w polską kinematografię.
- Filmem „Czarny Czwartek” Antoni Krauze udowodnił, że jako reżyser nie „zarządza emocjami” Polaków i nie próbuje nimi „dyrygować”, lecz z szacunkiem i w zgodzie z faktami o nich opowiada. To jego prawo, prawo artysty i obywatela. Ale czwórka wybitnych reżyserów uznała, że wiedzą „lepiej” i tego prawa mu odmówiła. Smoleńsk był tragedią, a zarazem przyczyną wielkiej narodowej traumy. I bez względu na ocenę przyczyn katastrofy i raportu MAK było to wydarzenie na miarę dramatu 11 września 2001 roku w USA. Tam powstało wiele filmów i dokumentów pomagających Amerykanom tę tragiczna traumę wspólnie przeżyć i przemyśleć. W Polsce instytucja dzieląca pieniądze podatników uznała, że Polacy tego nie potrzebują, a 5 głosujących autorytetów tę decyzję uprawomocniło. A wszystko w kontekście bardzo krytycznej wypowiedzi ministra kultury o projekcie filmu Smoleńsk w reżyserii Antoniego Krauze. Nie można udawać, że tego kontekstu nie było - tłumaczy Barbara Fedyszak Radziejowska.
Dofinansowano natomiast filmy o następujących tytułach: „Nienawiść”, „Ekscentrycy”, „Prosta historia o morderstwie”, „Anatomia zła”.
- Można powiedzieć, że PISF wspiera filmy nasycone negatywnymi emocjami i analizujące anatomię zła. Pod warunkiem, że uciekają od jednego konkretnego tematu – tragedii smoleńskiej. Żal. I wstyd, że środowisko filmowców przestało udawać niezależność i brak uległości wobec nacisków władzy - podsumowuje socjolog.
foto: Marcin Pegaz/Gazeta Polska