Limanovia wygrała przed własną publicznością z liderem tabeli, Siarką Tarnobrzeg.
MKS Limanovia Szubryt Limanowa – KS Siarka Tanobrzeg 2:1 (1:0)
Bramki:
1:0 – Pietras 34'
2:0 – Pietrzak 50'
żółte kartki: Czajka, Niechciał, Pyciak 2x, Kmiecik, Serafin 2x, Skiba, Sotnicki – Baran, Tunkiewicz, Koczon, Persona, Stępień
czerwone kartki: Pyciak 65' (2 żólte), Serafin 90+1 (2 zółte)
Michał Mularczyk - Sędzia główny spotkania - Łódzki ZPN
Marcin Kaliszek - Sędzia asystent 1 - Łódzki ZPN
Marcin Anisiewicz– Sędzia Asystent 2 - Łódzki ZPN
Tomasz Skopiński – Sędzia Techniczny - Łódzki ZPN
Widzów: 600
Limanovia Szubryt Limanowa: Sotnicki – Majcher, Kulewicz, Garzeł, Niechciał, Pyciak, Pietras, Skiba, Piwowarczyk(46' Serafin), Czajka (46' Kmiecik), Pietrzak
Rezerwowi: Bomba, Hudecki, Sadio, Serafin, Komorek, Dziadzio, Kmiecik
Siarka Tarnobrzeg: Melon – Stępień, Baran, Nadolski, Persona – Frankiewicz, Chrabąszcz (81' Ciećko), Tunkiewicz (77' Kowalski), Koczon – Truszkowski (60' Popiela) – Wróbel (82' Buras)
Rezerwowi: Gielarek, Termanowski, Kowalski, Popiela, Buras, Ciećko, Sułkowski .
Dobre spotkanie w wykonaniu obydwu zespołów stojące na niezłym poziomie. Szkoda, że do poziomu tego spotkania nie dostroili się arbitrzy, a zwłaszcza arbiter główny, który swoimi mylnymi decyzjami wypaczył wynik tego spotkania. Niestety jego nie zawsze słuszne decyzje miały po części wpływ na końcowy wynik tego spotkania, bowiem kontaktowego gola zespół gości uzyskał po wielce krzywdzącej jego decyzji, kiedy po wybiciu piłki na aut przez gości właśnie im przyznał wznowienie gry z bocznej linii boiska. Szybkie wznowienie gry przez przyjezdnych, w chwili kiedy to właśnie gospodarze przygotowywali się do wrzutu z autu pozwoliło gościom wyprowadzić szybką kontrę podaniem do Tunkiewicza, który będąc sam na sam z Sotnickim podcinką umieścił piłkę w bramce Limanovii. Nie dość tego, w drugiej minucie doliczonego czasu gry kiedy szybką kontrę zespołu Limanovii kontynuował Serafin i tuż przed linią pola karnego został powalony na ziemię przez przeciwnika, zamiast rzutu wolnego dla gospodarzy faulowany zawodnik ujrzał żółtą kartkę za rzekome symulowanie. A że była do druga żółta kartka w efekcie musiał opuścić boisko. Limanovia kończyła mecz w dziewiątkę, bowiem już wcześniej w 65’ Pyciak za drugą żółtą kartkę musiał opuścić plac gry. Sędzia starał się być głównym aktorem tego spektaklu. Szafował kartkami na prawo i lewo w czym szczególnie upodobał sobie zespół gospodarzy, którym w sumie rozdał 9 żółtych kartoników, oraz dwie czerwone. Przykro pisać ale p. sędzia starał się jak mógł aby utrudnić grę … i to obu zespołom. Czyżby niedyspozycja? Ciekawe jak ocenił pracę sędziów obserwator PZPN.
Zespół Limanovii od samego początku starał się przejąć inicjatywę. Już w 2’ spotkania Pietrzak mógł się wpisać na listę strzelców lecz w zamieszaniu podbramkowym uderzył mało precyzyjnie i piłka przeszła nad poprzeczką. Dwie minuty później Persona starał się z okolicy narożnika pola karnego zaskoczyć bramkarza gospodarzy, lecz jego strzał z wolnego przeszedł obok bramki. Kolejna próba ze stałego fragmentu w 12’. Ponownie Persona etatowy wykonawca stałych fragmentów gry wrzuca piłkę w pole karne na głowę Nadolskiemu, lecz po jego uderzeniu piłka przeszła nad bramką. W 18’ Limanovia wykonuje rzut rożny piłkę wybita niedokładnie przez obrońców gości przyjął w polu karnym Garzeł i uderzył w krótki róg, lecz bramkarz gości był na miejscu. Siarka starała się przejąć inicjatywę, jednak nie potrafiła sobie wypracować klarownej sytuacji do strzelenia bramki. Między innymi w 30’ Siarka przeprowadziła groźną kontrę. Prostopadłe podanie głową z głębi pola do Tunkiewicza, który wpadł w pole karne i w momencie składania się do oddania strzału z narożnika 5 metra Garzeł udanym wślizgiem zażegnał niebezpieczeństwo. Z kolei Niechciał w 32’ próbuje zaskoczyć golkipera gości strzałem zza 16 metrów lecz zrobił to mało precyzyjnie i niecelnie. Wreszcie nadeszła 34’ spotkania. Piłkę w środku pola przejął Pyciak wyprowadził szybką kontrę. Podciągnął na dużej szybkości w stronę bramki przeciwnika i dokładnym precyzyjnym podaniem uruchomił szybkiego Pietrasa, a ten uwolnił się z pod opieki obrońców i będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał piłkę w środek bramki po ziemi obok wychodzącego z bramki golkipera gości. Dwie minuty później mogło być już 2-0. Znakomitą akcję przeprowadził Jacek Pietrzak, ale w ostatniej chwili przy próbie oddania strzału z bliska został zablokowany przez Nadolskiego, w efekcie czego wywalczył jedynie rzut rożny. W końcówce pierwszej połowy to zdecydowane ataki Siarki, jednak w tym fragmencie gry skuteczna defensywa Limanovii nie pozwoliła na zbyt wiele gościom. Świetnymi interwencjami popisywał się zwłaszcza Arkadiusz Garzeł, który kilkakrotnie wybawił naszą defensywę z nie lada opałów.
Zaraz po wznowieniu gry w II połowie spotkania zadrżały serca kibiców Limanovii, kiedy po podaniu z prawej strony piłkę z 5 metrów uderzył głową Truszczyński, lecz na szczęście wylądowała ona na słupku bramki strzeżonej prze Sotnickiego. Jednak sytuacja ta podziałała na zawodników Limanovii orzeźwiająco, bowiem w przeciągu paru minut stworzyli kilka bardzo groźnych sytuacji. W 47’ niebezpiecznie strzelał Pyciak, lecz piłka minimalnie przeszła obok słupka. Następnie w 49’ po faulu na Serafinie rzut wolny egzekwował Skiba, lecz piłka po jego uderzeniu odbita od obrońcy gości wyszła na róg. Właśnie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w zamieszaniu podbramkowym i nieprecyzyjnym wybiciu piłki przez bramkarza gości w 50’ skuteczną główką popisał się Pietrzak i podwyższył wynik na 2:0. Limanovia poszła za ciosem w 54’ Serafin, który dał dobrą zmianę w II połowie przeprowadził szybką kontrę lewą stroną i kiedy był już na wysokości 5 metra usiłował dograć do nabiegającego partnera z drużyny wzdłuż linii, lecz został skutecznie zablokowany w wyniku czego piłka wyszła na róg. Ponownie bardzo aktywny Serafin w 57’ w dogodnej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką, a mogło być 3:0. Po chwili w 64’ miała miejsce na wstępie opisana sytuacja z błędną interpretacją sędziego w wyniku czego Siarka zdobyła kontaktowego gola. Zrobiło się bardzo nerwowo w szeregach Limanovii. W 65’ drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Pyciak i Limanovia kontynuuje grę w liczebnym osłabieniu. Sytuacja Limanovii staje się niewesoła. Jednak w tym okresie defensywa Limanovii maksymalnie skoncentrowana dobrze sobie radzi z falowymi atakami gości i większość ich akcji likwidowana jest przez czujnie grającą obronę lub skutecznie interweniującego Sotnickiego, który w 80’ popisał się świetną interwencją po równie świetnym i niebezpiecznym strzale Chrabąszcza. Mając liczebną przewagę Siarka z determinacją atakowała bramkę Limanovii. W 89’ o mało nie padł gol dający gościom wyrównanie kiedy po strzale Burasa piłkę niefortunnie wybijał Niechciał tak, że odbiła się ona od słupka. I właśnie w tym momencie na boisku zaczęły dziać się dziwne rzeczy, których reżyserem był główny arbiter tego spotkania, a efektem tego było usunięcie z boiska Bogu ducha winnego Serafina niesłusznie posądzonego o symulację w sytuacji kiedy sam przed polem karnym przeciwnika brutalnie został sprowadzony do parteru przez obrońcę Siarki. Ostatnie minuty spotkania toczyły się przy zapadających ciemnościach.
Sędzia skończył ten mecz. Limanovia odnosi w tym meczu zwycięstwo. Ale to nie piłkarze są bohaterami spotkania. Tymi negatywnymi są sędziowie, którzy pożegnani zostali gwizdami przez miejscowych kibiców.
Powiedzieli po meczu:
Tomasz Tułacz – trener Siarki -„Mamy poczucie dużego niedosytu. Myślę, że na wynik tego spotkania miały wpływ nasze błędy w wyniku czego przeciwnik zdobył dwie bramki, jedną z kontry, drugą po stałym fragmencie. Myślę, że Limanovia zaprezentowała to z czego jest znana mianowicie z determinacji i waleczności w grze. My mieliśmy trochę problemu z poradzeniem sobie na tym małym boisku, ale myślę, że zaprezentowaliśmy się wcale nieźle. Brakowało mi spokoju w momencie gdy graliśmy w przewadze. Zespół za szybko, chaotycznie i za nerwowo chciał odrobić straty i ostatecznie nam się to nie udało.” Nie wiem kto wymyślił tak późną porę tego meczu. W ostatnim kwadransie spotkania było tak ciemno, że praktycznie nic nie widziałem, nie wiem nawet kto trafił w słupek na bramkę Limanovii. Podsumowując ten mecz, to twierdzę, że mecz był prowadzony na bardzo dobrym poziomie jeżeli chodzi o II ligę. Nam dzisiaj brakło trochę szczęścia, ale tak jest w sporcie. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy się pokusić przynajmniej o jeden punkt, a może i o coś więcej” Te 90 minut pokazały nam, że jeszcze mamy nad czym pracować, bo nikt tu łatwo broni nie złoży. Mamy przed sobą kolejne spotkania i zrobimy wszystko, aby w tych meczach osiągnąć lepsze wyniki niż dzisiaj.”
Dariusz Siekliński – trener Limanovii – „ Jak się tu nie cieszyć skoro wygrywamy z liderem i tutaj bez ogródek powiem, że to był najlepszy zespół, który u nas gościł. Zgodzę się z trenerem, że mecz z jednej strony stał na bardzo wysokim poziomie jeżeli chodzi o II ligę. Życzę Siarce awansu bo grają i bez problemu ten awans zrobią jeżeli w dalszym ciągu będą tak grać. Ja mogę pogratulować swoim zawodnikom za to, że z taką determinacją walczyli najpierw w dziesięciu, później w dziewięciu. Zdobyliśmy dwie bramki zasłużenie, szczęście się do nas uśmiechnęło i nikt nam nie może tego odebrać i myślę, że takie mecze są dobre tak dla jednego jak i dla drugiego zespołu jak i dla kibiców. Ja swoim zawodnikom gratuluję, a Siarce życzę tego awansu o który walczy. Zawodnicy zwycięstwo zadedykowali swojemu Prezesowi Zbigniewi Szubrytowi jako imieninowy prezent.”
zdjęcia Franciszek Natanek
Źródło: limanovia.net