"To dziecko chciano rozszarpać tylko dlatego, że było chore". HGW i prof. Chazan

  Pani Gronkiewicz-Waltz znajduje się teraz w niewygodnym położeniu, ale na własne życzenie. Ponosi konsekwencje swojej decyzji. Wczoraj po jej decyzji dwaj pasterze Warszawy, kard. Nycz i abp Hoser, stanęli jednoznacznie w obronie prof. Chazara. Sytuacja jest więc klarowna. Oni popierają jego działania - mówi portalowi niezalezna.pl ks. Robert Skrzypczak.
 
Wczoraj wieczorem umarło dziecko uratowane przez prof. Chazara…
Umarło dzieciątko, które nie zostało poddane aborcji dzięki sile charakteru i sile wiary prof. Bogdana Chazana. Dla wszystkich, którzy odczuwają to w sposób ludzki, na najbardziej człowieczym poziomie, to jest pozytywne i naturalne, że dziecko umarło, a nie zostało zabite.
Zupełnie inaczej brzmi, jeśli człowiek umrze, a został zabity, zamordowany. Przecież każdy ma prawo umrzeć w sposób naturalny, także człowiek chory czy okaleczony. To dzieciątko było przez ostatni czas elementem wielu negatywnych emocji tych, którzy dorwali się do mikrofonu i życzyli dziecku jak najgorzej. Chciano je rozszarpać tylko dlatego, że było chore.
 
Dlaczego widzieliśmy takie postawy u polityków, komentatorów i wielu innych osób?
Bo człowiek syty i wygodny nie jest w stanie już więcej patrzeć na ludzkie cierpienie i gorszy się nim. Dotykamy tutaj przecież absurdu.
 
Dziecko jest już wolne od tej agresji starszych...
Patrząc po chrześcijańsku, jest już w rękach Boga, czuje się kochane i zaakceptowane. Nie podejmuję się żadnej oceny ani osądzania jego matki i jej decyzji. Człowiek w takich chwilach jest wystawiony na różnego rodzaju pokusy. Bogu dzięki, że znajdują się w pobliżu dobrzy ludzie jak aniołowie, którzy nie szepczą do ucha: zabij, pozbądź się go. Pomagają, żeby wszystko odbyło się przy zachowaniu najwyższych standardów człowieczeństwa. Współczuję rodzicom dziecka - łączymy się w bólu i żalu po jego stracie. Dziękuję też prof. Chazanowi, że okazał się prawdziwym człowiekiem i lekarzem, choć płaci za to dużą cenę.
 
Został właśnie za to publicznie i w blasku fleszy zwolniony ze swojego stanowiska przez panią Hannę Gronkiewicz-Waltz?
Jak to jest, że jeden praktykujący katolik jest gotowy pozbawić pracy i społecznego prestiżu drugiego katolika, tylko dlatego, że stanął w obronie życia nienarodzonego i okazał w najwyższy sposób lojalność i wierność nauczania Kościoła, do którego należy? Trudno zrozumieć, co się dzieje u ludzi, którzy być może obsadzani w małych rolach życiowych radzą sobie dobrze, ale postawieni na wysokich stanowiskach nie są w stanie sprostać najbardziej podstawowym zasadom. Być może jesteśmy pokoleniem, które zaniedbało sztukę walki duchowej. Ludzie, którzy mają łatwość o świadczeniu o Panu Bogu, nie są w stanie dochować wierności, kiedy potrzeba zdecydować i wybrać pomiędzy Chrystusem i Jego Kościołem a własną reputacją i koniunkturalizmem.
 
Prezydent Warszawy, niegdyś głośno mówiąca o swojej wierze, została poddana dużej próbie?
Święty Piotr też został jej poddany. Zawsze są próby i Pan Bóg mu pomógł - i oby pomagał pani Gronkiewicz-Waltz. Ona znajduje się teraz w niewygodnym położeniu, ale na własne życzenie. Ponosi konsekwencje swojej decyzji. Wczoraj po jej decyzji dwaj pasterze Warszawy, kard. Nycz i abp Hoser, stanęli jednoznacznie w obronie prof. Chazara. Sytuacja jest więc klarowna. Oni popierają jego działania. Zobaczmy w tym również wezwanie do własnego nawrócenia, przyjrzenia się swemu własnemu sumieniu. Ks. Twardowski w jednym z wierszy pytał: jak daleko odszedłeś od prostoty pierwszej lekcji religii, jasności I Komunii Świętej?
 
W jakim miejscu się dziś znajdujemy?
Między odrzuconym Chrystusem a pogaństwem, które powraca z wielkim hukiem.

Autor: 

Źródło: