Od 5 września na ekranach polskich kin można oglądać film pt. „Mary's Land. Ziemia Maryi”. Zapewne początkowo, zarówno pracownicy kin jak i przedstawiciele mediów sądzili, że będzie to kolejny „uduchowiony” film o religii i Kościele. Tymczasem w zasadzie już od dnia premiery możemy mówić o fenomenie „Ziemi Maryi”. Sale kinowe przeżywają prawdziwe oblężenie, kolejki do kas biletowych są o wiele dłuższe niż te, które możemy obserwować na wysokobudżetowe hollywoodzkie produkcje. Ludzie informują się o filmie, przekazują sobie ulotki, organizują wspólne wyjścia do kin i rozsyłają sms-y zachęcające do obejrzenia „Ziemi Maryi”. Patronat medialny nad filmem objął portal niezalezna.pl.
Skąd bierze się ten fenomen? Z całą pewnością „Mary's Land. Ziemia Maryi” to film niezwykły. Jest to odważny dokument z wątkami fabularnymi, który nie boi się trudnych pytań i co najważniejsze nie narzuca żadnych odpowiedzi. Choć obserwując popkulturową papkę, którą karmi się widzów w ostatnim czasie trudno to zrozumieć, film „Ziemia Maryi” odpowiedź na stawiane pytania pozostawia właśnie widzom. Każdy z nas może sam rozstrzygnąć, czy świadectwa osób z różnych części świata do nas docierają, czy też nie.
Choć w obrazie nie brakuje uproszczeń i przerysowań, trafia on w sedno współczesnego społeczeństwa, wychowanego w wierze i tradycji, jednak czasem zapominającego o korzeniach, potrzebującego namacalnego dowodu i potwierdzenia, że dzieła Boga na ziemi to nie prehistoria.
Niezwykle budujący był widok wielu ludzi w różnym wieku, którzy zapełniali największe nawet sale kinowe w miejskich multipleksach. Dużym atutem dystrybucyjnym, jest również dotarcie z filmem do kin studyjnych oraz możliwość zorganizowania projekcji indywidualnych dla większych, bądź mniejszych grup.
ZOBACZ ZWIASTUN:
O samym filmie wolałbym się nie rozpisywać, ponieważ trzeba go zobaczyć i ocenić samemu. Niemniej jednak na uwagę zasługuje ukazana w „Ziemi Maryi” koncepcja Raju i stworzenia człowieka oraz ukazanie miłości Boga do człowieka. Fabuła jest niezwykle intrygująca. Agent M.J. otrzymuje nową misję: odnaleźć kobietę, która wywiera wpływ na kolejne osoby i przez to dokonuje wielkich zmian w świecie. Czy możliwe jest oszustwo na skalę globalną? Czy jesteśmy elementami układanki, którą M.J. Rozwiązuje? Ten film to śledztwo – poszukiwanie kobiety, która ma władzę. Zamiast pisać o swoich odczuciach pozwolę sobie jednak przedstawić opinie osób, które również widziały „Ziemię Maryi” (ogromnym atutem filmu, jest zgromadzenie ogromnej społeczności, która regularnie dyskutuje o filmie w internecie):
- Wybrałam się do kina wczoraj (niedziela) z moimi córkami. Starsza, zbuntowana, nie chciała pójść, kiedy usłyszała tytuł. Wychodziła z kina zapłakana i oczarowana. Sala kinowa była pełna, po zakończonym seansie ludzie zaczęli być brawo….. Czy trzeba coś jeszcze mówić ??? - pisze jedna z użytkowniczek - na oficjalnej stronie filmu.
- Wybrałem się na film z entuzjazmem, choć nie wiedziałem czego się spodziewać. Najbardziej poruszyły mnie świadectwa głównych bohaterów – w jaki sposób BÓG działa w ich życiu, jak diametralnie odmienił ich sposób patrzenia na świat – na ich historię życia; jak zdeterminowani (bo wdzięczni za Miłość Bożą) mówią o Niej nie przejmując się co pomyśli o nich świat i finalnie jak wielki udział w tych przemianach miała MARYJA. W Medjugorje Matka Boża powiedziała: „Gdybyście wiedzieli jak bardzo Was kocham, płakalibyście z radości”. Takie właśnie emocje na końcu wzbudził we mnie ten film – wewnętrzne łzy radości, że jestem tak ogromnie kochany… Polecam zwłaszcza sercom oschłym i osamotnionym – pisze z kolei inny internauta.
- Bardzo dobrze zrobiony film. Dla mnie ważne jest to, że nie epatuje „prawdą jedynie słuszną” ale wręcz zachęca do stawiania pytań i szukania odpowiedzi na własną rękę. Bardzo ciekawa formuła „szpiegowska” – nadaje lekkości i oddechu, duża dawka dobrego humoru przeplata się z historiami prawdziwymi do bólu. 2 h nawet nie wiem, kiedy minęły…, po seansie brawa i bardzo zamyślone twarze niektórych widzów…I jeszcze jedno, po dwóch tygodniach od premiery duża sala w krakowskim „Kijowie” wypełniona do polowy… nie mogłam uwierzyć! - czytamy na oficjalnej stronie filmu.
I na koniec, zamiast podsumowania wspomnę tylko, że dawno nie pamiętam sytuacji, w której po zakończeniu seansu na sali zalega kompletna cisza. Przez chwilę nikt nawet się nie porusza i nie wstaje z miejsc. To czas na krótką refleksję i przemyślenie tego, co przed chwilą zobaczyliśmy. Choć nikt tego nie wymagał i nie ustalał tego przed seansem, setki ludzi reagują dokładnie tak samo. To kolejne potwierdzenie tego, że „Ziemia Maryi” jest filmem wyjątkowym.