30 lat temu - 19 października - ksiądz Jerzy Popiełuszko został porwany i zamordowany. Jego ciało wyłowiono kilkanaście dni później z Wisły. Ludzie, którzy dopuścili się okrutnej zbrodni, chodzą dziś wolni. Ci, którzy wydali rozkaz zabicia duchownego nigdy nie zostali skazani.
Mordercy ks. Jerzego to funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa: kpt. Grzegorz Piotrowski - naczelnik wydziału Departamentu IV, por. Leszek Pękala i por. Waldemar Chmielewski.
Pierwszy z katów bł. ks. Jerzego Popiełuszki – kapitan Grzegorz Piotrowski – mieszka w Łodzi pod zmienionym nazwiskiem. Według nieoficjalnych informacji „Faktu” do dnia dzisiejszego pobiera resortową emeryturę. Przez lata zarabiał pisząc do „Faktów i Mitów”.
Porucznik Leszek Pękala to drugi z morderców. Sprzedawał ogłoszenia do „Życia Warszawy” pod nazwiskiem Paweł Nowak. Mieszka w Tarnowie.
Trzecim oprawcą jest porucznik Waldemar Chmielewski. Obecnie podobno działa w branży budowlanej, wcześniej – jak podaje fakt.pl - prowadził firmę handlującą sprzętem sportowym. Mieszka w Warszawie.
Czwartym mężczyzną powiązanym ze śmiercią ks. Popiełuszki jest Adam Pietruszka. Bezpośrednio nie brał udziału w morderstwie. Został skazany jako przełożony funkcjonariuszy. Co miesiąc pobiera emeryturę w wysokości 3900 zł.
Ci funkcjonariusze sądzeni byli w PRL-u. Odsiedzieli symboliczne, zaledwie kilkuletnie wyroki. Non stop wychodzili na przepustki, a w więzieniu traktowani byli dobrze. Żaden z nich nie odsiedział pełnej kary.
„Po osobistej interwencji gen. Czesława Kiszczaka w 1986 r. trzem skazanym drastycznie obniżono wyrok. Grzegorzowi Piotrowskiemu w wyniku amnestii zmniejszono wyrok z 25 na 15 lat” – czytamy na fakt.pl.
A co z ludźmi, którzy wydawali rozkazy? Generał Władysław Ciastoń, ówczesny szef SB oraz gen. Zenon Płatek (zmarł w wieku 82 lat) - dyrektor IV Departamentu MSW odpowiedzialnego za Kościół - zostali uznani za niewinnych. Ich proces zakończył się w 1994 roku.
19 października 1984 ks. Popiełuszko przybył na zaproszenie do parafii pw. św. Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy. W tym samym dniu, wracając do Warszawy, na drodze do Torunia, niedaleko miejscowości Górsk, został, wraz ze swoim kierowcą Waldemarem Chrostowskim uprowadzony przez funkcjonariuszy Samodzielnej Grupy „D” Departamentu IV MSW w mundurach funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego MO. Chrostowskiemu udało się uciec z kabiny samochodu, Popiełuszkę skrępowano i przewożono w bagażniku.
30 października z zalewu na Wiśle koło Włocławka wyłowiono jego zwłoki. Ręce skrępowano tak, by próby poruszania nimi zaciskały pętlę na szyi. Ciało obciążone było workiem wypełnionym kamieniami. Zbadano je w Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Białymstoku. W czasie sekcji wykazano ślady torturowania.
Foto: duszpasterstwotalent.pl
Źródło: niezależna.pl