Szczególnym zrządzeniem i darem Opatrzności Bożej doczekaliśmy czasów, kiedy takie wartości jak chrześcijański światopogląd czy niepodległa i w pełni suwerenna Ojczyzna – zaczynają wracać na należne im miejsce w życiu publicznym. I oby już nigdy do pełnienia ważnych funkcji w naszym społeczeństwie nie wrócili tacy ludzie jak autor stwierdzenia, że polskość to nienormalność…
A pamięć o czasach, kiedy tylu synów naszego narodu przez kolejne stulecia oddawało swoje życie dla Tej, co jeszcze nie zginęła – na nowo powraca nie tylko do środków społecznego przekazu i programów szkolnych, lecz także do świadomości rodaków – także młodego pokolenia...
I zaczyna żyć nowym życiem takie pojęcie jak patriotyzm, oznaczające przede wszystkim należny ojczystemu krajowi szacunek, a Ojczyzna staje się na nowo jedną z nadrzędnych wartości której podporządkowana być powinna wszelka prywata i dobra osobiste.
Dlatego tym bardziej należy i trzeba wciąż przypominać o takich wydarzeniach z naszej historii, z których możemy i powinniśmy być naprawdę dumni, nawet jeżeli nie dawały one natychmiastowych rezultatów, a których oczekiwane efekty nadchodziły i jeszcze nadchodzą dopiero teraz, po wielu pokoleniach. Bo obecne dobre zmiany w naszym kraju dokonują się w znacznej mierze także dzięki wydarzeniom jakie miały miejsce dziesiątki a nawet setki lat przed nami. O których pamięć przetrwała w sercach i umysłach, przekazywana podobnie jak polski pacierz z pokolenia na pokolenie, pomimo prześladowań ze strony zaborców i okupantów.
Mija właśnie kolejna rocznica jednej ze zwycięskich bitew, jakie stoczyli obrońcy naszej niepodległości z rosyjskim zaborcą który przez wieki całe starał się wszelkimi środkami podporządkować sobie zarówno dorobek materialny jak i ducha polskiego narodu. 14 lutego 1831 roku, podczas trwającego już od kilku miesięcy powstania listopadowego, doszło w okolicach Stoczka Łukowskiego do starcia dowodzonych przez Józefa Dwernickiego oddziałów polskich zmierzających w kierunku Wołynia w celu wzniecenia tam powstania, z rosyjską dywizją Fiodora Geismara. Bitwa ta wykazała bezsprzecznie wyższość zarówno wyszkolenia polskiego żołnierza jak i umiejętności naszych dowódców nad siłami zaborcy. Mimo iż nie miała większego znaczenia strategicznego, podniosła znacząco ducha wśród sił powstańczych i umocniła wiarę w możliwość zwyciężania wroga nawet wtedy, gdy dysponuje on przewagą liczebną.
Dzień 14 lutego to jeszcze jedna ważna rocznica w naszej historii. W tym dniu, w roku 1942, na mocy rozkazu Naczelnego wodza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie - generała Władysława Sikorskiego, działająca na ziemiach polskich konspiracyjna organizacja pod nazwą Związek Walki Zbrojnej, została przekształcona w Armię Krajową. Pod koniec wojny Armia Krajowa liczyła około 250 tysięcy żołnierzy, stanowiąc tym samym najliczniejsze i najlepiej zorganizowane w Europie siły zbrojne przystosowane do działań o charakterze partyzanckim, walczące o niepodległość na ziemiach polskich zarówno pod okupacją niemiecką jak i sowiecką, skupiające w swoich szeregach najlepszych synów narodu ze wszystkich jego warstw społecznych. Jeszcze w latach 50-ych XX wieku ostatni żołnierze tej rozwiązanej już wtedy formacji, z bronią w ręku do końca walczyli z narzuconym Polsce systemem kolejnego zniewolenia, a tzw. „władza ludowa” wszelkimi sposobami starała się wymazać nie tylko pamięć o nich, ale nawet o miejscach ich bezimiennych mogił. Znów musiały upłynąć kolejne dziesięciolecia, aby ofiara z ich życia jednak przyniosła owoce i aby została im przywrócona cześć, należne miejsce w historii i prawo do godnego pogrzebu… Bo bardzo wielu z nich mogłoby powiedzieć o sobie, ze zachowali się jak trzeba !
Niech rota przysięgi wojskowej Armii Krajowej przybliży nam ideały tego niezwykłego w naszych dziejach wojska:
„W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia, i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił – aż do ofiary życia mego. Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i rozkazom Naczelnego Wodza oraz wyznaczonemu przezeń Dowódcy Armii Krajowej będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało. Tak mi dopomóż Bóg”.
J. Kosiarski