Dziś, w piątek 23 III 2012 roku odbyło się spotkanie Komisji ds. zbadania katastrofy Smoleńskiej pod przewodnictwem min. Antoniego Macierewicza. Gościem specjalnym zebrania był amerykański patomorfolog, prof. Michael Baden. Niezwykle ważnym głosem było wstrząsające wyznanie senator Beaty Gosiewskiej, świeżo po spotkaniu z prokuraturą ws sekcji zwłok śp. prem. Przemysława Gosiewskiego.
Senator Beata Gosiewska podzieliła się świeżym doświadczeniem wizyty w prokuraturze generalnej ws. wyników sekcji premiera, śp. Przemysława Gosiewskiego. "Kiedy zapytałam o powód odmowy udziału prof. Michaela Badena, zostałam ostrzeżona bym nie próbowała prowadzić sekcji "na własną rękę" (sic!), gdyż będzie to poczytane za przestępstwo bezczeszczenia zwłok." - wyznała posłanka. Atmosfera rozmowy była bardzo agresywna i emocjonalna - ze strony prokuratorów, mimo wcześniejszych zapewnień ze strony prokuratury, która deklarowała pełne uszanowanie uczuć mnie jako wdowy narażonej na ponowne przeżycia związane z otwarciem trumny męża. Kiedy zadałam pytanie o przyczynę nieprawidłowości w wynikach sekcji, prokurator Szeląg z najwyższym oburzeniem wykrzyczał mi w twarz: Rosja to przecież suwerenne państwo. Rosja to mocarstwo - powiedział naczelny prokurator wojskowy płk. Jerzy Artymiak. Komisja ds zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej jednogłośnie uchwaliła wniosek zaskarżający tę postawę prokuratorów wobec żony ofiary katastrofy Smoleńskiej oraz o znieważenie senatora RP.
Prof. Michael Baden - patomorfolog z blisko 50-letnim doświadczeniem, opowiadał o doświadczeniu śledztwa ws zabójstwa prezydenta USA, Johna Fitzgeralda Kennedy`ego, w którym uczestniczył. Mimo oficjalnego raportu, wydanego po zgonie prezydenta, dopiero po 14 latach, w 1977 zweryfikowało błędy w dochodzeniu i wynikach sekcyjnych. Profesor przyznał, że w świetle jego osobistych doświadczeń związanych z pracą przy sekcji zwłok po tragediach, śledztwo smoleńskie jawi się zupełnie nietypowo. Tajemniczy wydaje się stu-procentowy zgon wszystkich pasażerów TU154M, który miał spaść jedynie z wysokości 15 metrów. W takich okolicznościach zawsze ktoś przeżywa - zapewnił profesor. Typowe także, w powyższych okolicznościach są obrażenia twarzy, które przy takim uderzeniu zostają wgniecione w fotel poprzedzający. Szczególnie pilne zadanie, jakie stoi obecnie przed śledczymi jest zabezpieczenie absolutnie wszystkich szczątków samolotu, zabezpieczenie ich w specjalnym odpornym na działania warunków atmosferycznych i sprowadzenie ich do Polski. Każda z części wraku ma kapitalne znaczenie w śledztwie, dlatego nie wolno niczego pominąć ani zostawić. Przykładowo, podczas oględzin katastrofy lotniczej w Locerby, o przyczynie zadecydował ładunek wybuchowy, wielkości paznokcia. Zastanawia brak jakichkolwiek dokumentów dotyczących oględzin bagażów znajdujących się na pokładzie TU154M. A przecież w jednym z nich, potencjalnie mógł znajdować się ładunek wybuchowy. Rosjanie musieli przeprowadzić badania toksykologiczne i muszą być w posiadaniu właściwych wyników - twierdził profesor. Należy wszystkim uświadomić fakt, iż niezależnie od stosunków dyplomatycznych między rządem polskim a rosyjskim, rodziny ofiar mają absolutne prawo żądać od Rosjan i otrzymać bezpośrednio szczegółowe i wyczerpujące wyniki badań sekcyjnych i patomorfologicznych, sporządzonych zaraz po katastrofie. Gwarantuje to międzynarodowe prawo, które każe rodzinom zgłosić się o kopię szczegółowych badań sekcji ich bliskich, które w sposób wyczerpujący będą w stanie orzec o przyczynie ich zgonu. Jest rzeczą nie do pomyślenia w międzynarodowym prawie, by bez wyraźnego żądania rodzin ofiar, otrzymały one skremowane szczątki swoich bliskich. Podobnie nie ma takiego prawa, które kazałoby plombować trumny w których znajdują się zwłoki ofiar. Profesor wskazał na jeden ważny powód takiego postępowania - jeśli zachodzi niebezpieczeństwo rozprzestrzenienia się epidemii. Jednak i w tym przypadku konieczne jest udokumentowanie powodów zaplombowania trumien.
Rosjanie zgodnie z procedurą dopierali próbki DNA ofiar. Jest rzeczą zupełnie niespotykaną, by wyniki tych próbek nie znajdowały się w Polsce! Jest rzeczą nie do pomyślenia by w XXI wieku, w państwie demokratycznym prokurator danego kraju zapobiegał sekcji zwłok, o które ubiegają się rodziny poszkodowanych! Nigdy żadne państwo nie jest właścicielem ciała zmarłych! "Byłem przy podobnych sekcjach w Zimbabwe, Filipinach, Izraelu. Rodziny zwracały się tam o ponowną sekcję zwłok dla np. więźniów. Mimo niechęci ze strony rządu, rząd nie miał prawa przeszkodzić tym działaniom" - powiedział profesor. Informacja o stężeniu alkoholu we krwi gen. Błasika, podana oficjalnie przez MAK do międzynarodowej wiadomości publicznej, była kuriozalna nie tylko pod względem samego faktu, ale także ekspertyzy. Jakimi kryteriami posługiwali się Rosjanie - pytał zdziwiony profesor, skoro już stężenie 0, 4 na 100 centylitrów jest dawką zabójcza. Oznacza to,ze generał musiałby skonać zanim zdołałby osiągnąć stężenie 0, 6! Informacja jeszcze bardziej staje się niewiarygodna, gdyż nie stwierdzono obecności alkoholu w wątrobie ofiary, co wyklucza się wzajemnie... Wreszcie należy zaznaczyć, że nigdy w historii nie zdarzyło się, by państwo ukrywało wyniki ekspertyz takiej katastrofy o takiej randze.
Profesor wskazał konieczne kroki, jakie musi podjąć komisja śledcza w tych wyjątkowo trudnych okolicznościach, by ocalić jeszcze te dowody, które można... Dla pełnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy, w pewnym sensie jest za późno - po 2 latach bowiem nie można już stwierdzić np. urazów płuc świadczących o np. eksplozji podczas lotu. W tym wypadku jedynym dowodem są próbki tkanki płucnej pobranej przez Rosjan zaraz po rozbiciu samolotu.
Rząd polski, widząc nieścisłości i pomyłki w opisie sekcji zwłok, miał obowiązek niezwłocznie po przywiezieniu trumien do Polski, zlecić ponowną sekcję! W przypadku zaś, gdy po pogrzebie odnajdują się szczątki ciał ofiar, to rodziny powinny zdecydować, czy chcą dołączyć te szczątki do ciała czy je skremować.
"Byłem rozczarowany tym, że nie pozwolono mi uczestniczyć przy ponownej sekcji zwłok, prem. Przemysława Gosiewskiego i prezesa Janusza Kurtyki. Ale to nic w porównaniu z tym, co zobaczyłem w sprawie prowadzenia śledztwa katastrofy o takiej randze i takich rozmiarach, przez polski i rosyjski rząd. To przerosło moje wyobrażenia" - wyznał na zakończenie profesor Michael Baden. "Chcę powiedzieć, że jest mi szczególnie przykro, jak potraktowane zostały rodziny, które w każdym innym kraju byłyby uznane za bohaterów i zostałyby w sposób naturalny uhonorowane do końca swych dni. Widzę, że tu czyni się z nich podwójne ofiary, nie szanując ich dramatu. Wyjaśnienie katastrofy jest nie tylko pilnym zadaniem dla rządu polskiego. Jest ono także obowiązkiem międzynarodowym, które ma zapobiec powtórzeniu tego typu dramatów. Innymi słowy, zlekceważenie dochodzenia w tej katastrofie jest równoznaczne z narażeniem innych pasażerów na podobne nieszczęście." - dodał prof. Baden. Co pozostaje nam w obecnym położeniu? Należy ubiegać się o sprowadzenie i dokładne zabezpieczenie wraku TU154M. Mimo nieuchronnego upływy czasu, uniemożliwiającego dokonania wyczerpujących ekspertyz sekcji zwłok, pozostaje jeszcze szansa na odkrycie obecności metali świadczących o obecności ładunku wybuchowego w ciele, co można nawet dowieźć analizując prochy...