Czy mam swój „Dzienniczek”?

Pewien zakonnik z Indii opowiada jak „zaraził się” sprawą przesłania, jakie pozostawił Pan Jezus, za pośrednictwem św. s. Faustyny Kowalskiej. Stało się to, gdy podróżował po Europie. Wrócił do swojego kraju z kopią obrazu „Jezu ufam Tobie” i z dnia na dzień zaczęło przybywać wiernych, którzy wraz z nim czcili Chrystusa Miłosiernego. Na południu kraju wybudował Indyjskie Centrum Miłosierdzia Bożego. Wspomina, że 10 kwietnia 2010 roku, wieczorem wraz z licznie zebranymi wiernymi, modlił się za naszego zmarłego prezydenta i wszystkie ofiary spod Smoleńska. Modlili się, gdyż czują, że wobec Polski mają wyjątkowy dług. Pisze, że gdyby nie Polska (Ojczyzna s. Faustyny i Jana Pawła II), wielu jego rodaków nie dotknęłoby Boga. Na koniec swojej opowieści o Indiach pisze, że wielu jego rodaków uczy się na pamięć fragmentów „Dzienniczka” s. Faustyny. Dodaje, że pod wpływem kultu Miłosierdzia, zauważa jak bardzo ludzie się zmieniają – rezygnują z wieloletnich kłótni, nienawiści; masowo przystępują do spowiedzi. Na jego oczach – pisze – spełnia się zapowiedź Pana Jezusa, który mówił do s. Faustyny, że „Nie zazna ludzkość spokoju dopóki nie zwróci się do mojego miłosierdzia”.
W kontekście tego świadectwa można by wspomnieć też o mieszkańcach Filipin, którzy o godzinie 15.00 przerywają zajęcia, pracę, by móc w Godzinie Miłosierdzia odmówić koronkę.
Świat (oczywiście ten wierzący) patrzy na Polskę, jako na miejsce, gdzie Bóg dał dzisiejszej cywilizacji znak, dał impuls i sposób, jak ratować ludzkość w XXI wieku. Tak nas widzi świat. Czy my do tego obrazu dorastamy? Gdzieś tam uczą się na pamięć „Dzienniczka”, a czy my w ogóle go posiadamy? W kolejną Niedzielę Miłosierdzia Bożego może warto pomyśleć, czy obchodzi mnie ta „deska ratunku”, jaką Bóg rzucił ludzkości za pośrednictwem s. Faustyny.
Fragmenty z „Dzienniczka”:
„O trzeciej godzinie błagaj mojego miłosierdzia, szczególnie dla grzeszników, i choć przez krótki moment zagłębiaj się w mojej męce (…) Jest to godzina wielkiego miłosierdzia dla świata całego (…) W tej godzinie nie odmówię duszy niczego, która mnie prosi przez mękę moją…(1320) W godzinie tej uprosisz wszystko dla siebie i innych (…) Staraj się w tej godzinie odprawiać drogę krzyżową, o ile ci na to obowiązki pozwolą; a jeżeli nie możesz odprawić drogi krzyżowej, to przynajmniej wstąp na chwilę do kaplicy i uczcij moje serce, które jest pełne miłosierdzia w Najświętszym Sakramencie; a jeżeli nie możesz wstąpić do kaplicy, pogrąż się w modlitwie tam, gdzie jesteś, chociaż przez króciutką chwilę”. (1572)
„Odmawiaj nieustannie tę koronkę, której cię nauczyłem. Ktokolwiek będzie ja odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci. Kapłani będą podawać ją grzesznikom jako ostatnią deskę ratunku; chociażby był grzesznik najzatwardzialszy, jeżeli raz tylko zmówi tę koronkę, dostąpi łaski z nieskończonego miłosierdzia mojego. (687)

Autor: Ks. Robert

Zdjęcie z archiwum: Roman Szuszkiewicz