Zbliżamy się do setnej rocznicy niezwykłych objawień Matki Bożej w portugalskiej Fatimie. Przez lata widzieliśmy jak pewne elementy tajemnic fatimskich realizowały się w przeżywanych przez świat wydarzeniach. Dowodem na to są chociażby słowa Jana Pawła II, który po zamachu z 13 maja 1981 roku, powiedział: „Maryja czuwała nad tym wszystkim. Jedna ręka wymierzyła broń, a druga zmieniła kierunek kuli”. Na potwierdzenie tych słów ojciec św. rok później udaje się do Fatimy i składa Maryi w darze kulę, którą został przeszyty.
Coraz częściej krąży w opinii ludzi badających tajemnice fatimskie stwierdzenie, iż ofiara ojca św. Jana Pawła II uchroniła ludzkość od kolejnej wojny, która jakoby miała nastąpić w połowie lat 80. minionego wieku. Kiedyś nawet wyemitowano wywiad z Michaiłem Gorbaczowem, który stwierdził, iż nosi w sobie przekonanie, że w tym krytycznym momencie osoba Jana Pawła II wpłynęła na jego decyzje i zachowanie. Nieco starsi pamiętają lata 1985-86 i trudne, wręcz krytyczne rozmowy Reagana z Gorbaczowem w Genewie i Reykjaviku. I pamiętamy też ulgę, gdy ogłosili zakończenie wyścigu zbrojeń. Sama s. Łucja tuż przed swoją śmiercią w 2005 roku powiedziała: „Przeżywaliśmy jeden z najbardziej krytycznych momentów w historii ludzkości, kiedy wielkie mocarstwa, wrogie względem siebie, planowały przygotowania do wojny nuklearnej, która zniszczyłaby świat, a jeśli nie cały świat, to większą jego część (…)”
Czy zatem możemy dziś uznać Fatimę za temat zamknięty? Dobrze wiemy, że Maryja prosząc o codzienną modlitwę różańcową za grzeszników i o pokój, nie ustalała żadnych ram czasowych. Ta prośba wciąż jest aktualna. Być może to, że w tylu parafiach gromadzimy się na Różańcach fatimskich; to, że praktykujemy częstą spowiedź; że przeżywamy pierwsze soboty, chroni nas ciągle od kataklizmu. Przecież wystarczy śledzić to, co dzieje się w świecie, by móc stwierdzić, że wcale pokój nie jest pewny (Korea, Iran, Izrael, Pakistan, Indie….). Być może są jeszcze pewne treści objawień fatimskich zarezerwowane na lata, które przyjdą. Ale nie nasza w tym głowa. My gdybaniem wiele nie uczynimy. Natomiast możemy zrobić wręcz wszystko modlitwą i pokutą.
W 1916 roku Hiacyncie, Łucji i Franiowi ukazał się Anioł Portugalii, który powiedział: „Ze wszystkiego, co możecie, składajcie Bogu ofiarę w akcie zadośćuczynienia za grzechy, przez które jest On obrażany, a także jako prośbę o nawrócenie grzeszników. W ten sposób ściągniecie na waszą ojczyznę pokój. Ja jestem jej Aniołem Stróżem, Aniołem Portugalii. Przede wszystkim przyjmujcie i znoście z poddaniem cierpienia, jakie Pan wam ześle”.
A może to jest klucz do ratowania naszej Ojczyzny …….
Autor: xr