„Nie może istnieć społeczeństwo godne człowieka bez szacunku dla wartości transcendentalnych i trwałych. Kiedy człowiek czyni siebie miarą wszystkiego, bez odniesienia do Tego, od którego wszystko pochodzi i do którego świat ten powróci, ów człowiek bardzo szybko staje się niewolnikiem własnej skończoności”. (Jan Paweł II do dyplomatów)
Człowiek z natury rzeczy jest religijny. Świadczy o tym analiza życia i zwyczajów różnych społeczności na przestrzeni dziejów. Jedna z wielu definicji człowieka podkreśla tę ludzką specyfikę: istota religijna( R. Otto filozof religii XIX w. ). Oświecenie europejskie i wyrosła z niego nauka a wraz z nią tzw. światopogląd naukowy, uznający tylko materialną rzeczywistość, konsekwentnie usiłowały wyeliminować z życia i świadomości ludzi wiarę. Tak było w czasach socjalistycznego PRL-u, i tak jest do tej pory. Każda metoda jest dobra - od „opium dla ludu”, po wyszydzanie, wyśmiewanie (ciemnogród), dyskryminację i profanację, aż po prześladowania.
Warto się zastanowić czy przez dowartościowanie przede wszystkim rozumu, negację Boga, wiary, religii; świat stał się rozumniejszy, sprawiedliwszy i godniejszy człowieka? Na to pytanie tak odpowiada profesor G. Picht ( Odwaga utopii str. 167):
„Nigdy wolność nie była tak ciemiężona, godność ludzka tak pohańbiona, a myślami i uczuciami nie manipulowano tak cynicznie, jak w areligijnym świecie, w którym żyjemy”.
Świeckimi imitacjami dawnych systemów religijnych są ideologie, które poddają grupy społeczne i ich organizacje jednolitym dyrektywom. W społeczeństwie konsumpcyjnym nastawionym na tanie namiastki, są one wygodnym odciążeniem od samodzielnego myślenia. Na jad, szczególnie ukrytej i nieuświadomionej ideologii, nie są odporne żadne grupy społeczne, nawet uczonych i intelektualistów. A to, dlatego, że jak wykazują badania: „świadomość ideologiczna posłuszna jest ukrytym mechanizmom, które wywodzą się z prehistorii rozwiniętych religii oraz dziecinnego podłoża jednostkowego życia psychicznego” (G. Picht). To w pewnej mierze tłumaczy sprzeczności, jakie obserwujemy w naszej rzeczywistości. Bo trudno uznać za rozumne takie decyzje, które nie przewidują swoich konsekwencji, czy też nie liczą się z nimi, bo tym samym są nieodpowiedzialne. Ale nie mogą być inne, gdy rozum światłem wiary nie potrafi rozjaśnić obszaru własnych źródeł.
Nauczanie Jana Pawła II cechuje krytyczne nastawienie do wszelkich ideologicznych projektów społecznych i politycznych, zarówno tych o pochodzeniu kolektywistycznym, jak i indywidualistycznym. Projekty te redukują człowieka do roli instrumentu w realizacji swoich globalnych wizji ulepszenia świata, negując tym samym osobowy charakter człowieka, usiłując przekreślić wpisany w niego obraz i podobieństwo Boże.
„Na początku tego stulecia ratujmy człowieka. Niech nauka będzie w służbie człowieka. Niech człowiek nie będzie przedmiotem, który się drobiazgowo analizuje, który się kupuje lub sprzedaje. Niech prawa nie będą nigdy uwarunkowane merkantylizmem lub egoistycznymi żądaniami grup mniejszościowych. Żadna władza, żaden program polityczny, żadna ideologia nie są uprawnione do redukowania człowieka do tego, co jest on zdolny zrobić czy wyprodukować”. Jan Paweł II do ambasadorów akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej 16.01.2001
W encyklice Veritatis splendor Papież ostrzega:
„Po upadku w wielu krajach ideologii, które wiązały politykę z totalitarną wizją świata – przede wszystkim marksizmu – pojawia się dzisiaj nie mniej poważna groźba zanegowania wszystkich praw osoby ludzkiej i ponownego wchłonięcia przez politykę nawet potrzeb religijnych, zakorzenionych w sercu każdej ludzkiej istoty: jest to groźba sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem etycznym, który pozbawia życie społeczności cywilnej trwałego moralnego punktu odniesienia, odbierając mu w sposób radykalny zdolność rozpoznawania prawdy„ [ VS 101].
Przeciwstawiając prawdę chrześcijańską wszelkiego rodzajom ideologiom, Papież zaznacza, że właśnie, dlatego jest ona zdolna ująć człowieka we wszystkich wymiarach jego egzystencji zapewniając postrzeganiu człowieka integralność.
„Nie będąc ideologią, wiara chrześcijańska, nie sądzi, by mogła ująć w sztywny schemat tak bardzo różnorodną rzeczywistość społeczno-polityczną i uznaje, że życie ludzkie w historii realizuje się na różne sposoby, które bynajmniej nie są doskonałe. Tak więc metodą Kościoła jest poszanowanie wolności przy niezmiennym uznawaniu transcendentnej godności osoby ludzkie” [CA 46 ] (ENCYKLOPEDIA NAUCZANIA SPOŁECZNEGO JANA PAWŁA II)
C. G. Jung (1875-1961) twierdzi, że jako psycholog i psychoterapeuta miał do czynienia z tysiącami pacjentów ze wszystkich kontynentów i wsłuchiwał się w ich historię życia, ich nadzieje i rozczarowania, lęki i niepokoje. Dzieli się także refleksją opartą na swoich doświadczeniach klinicznych. „Na podstawie mojego doświadczenia z pacjentami doszedłem do przekonania, że problem dzisiejszego człowieka ma charakter duchowy i religijny. Człowiek jest głodny i pragnie kontaktu z siłami duchowymi swojego wnętrza i pragnie na nich budować”.
Świadomości człowieka, który chce się oderwać od trudu współczesnego świata, brakuje kontaktu z duchowym elementem swojej psychiki. Lęk przed zewnętrznym światem czyni go neurotycznym. Nauka mówiła niekiedy, że nie ma Boga, że wszystko jest materią. Gdy ktoś temu uwierzył, został obrabowany ze swego człowieczeństwa, dobrego samopoczucia i obcowania z własnym wnętrzem. Poprzez zwątpienie i lęk człowiek współczesny poszukuje we własnym wnętrzu czegoś, co zostało mu odebrane przez zewnętrzny świat. Należy podkreślić, że jak mówi V. Frankl „tym, co gwarantuje totalną sensowność wszystkiego jest odkrywany i przeżywany przez człowieka Bóg religii”. Ta prawda jest szczególnie ważna, do ponownego odkrycia, przez zlaicyzowane społeczeństwa zachodnie, które zatracają świadomość swoich chrześcijańskich korzeni, a co skutkuje min. tzw. triadą neurotyczną (depresja, agresja, nałogi), zwaną też diabelską, i utratą poczucia sensu życia. Czy w naszym kraju nie obserwujemy także tych symptomów?
Poszukiwanie sacrum na błędnych drogach prowadzi na manowce (sekty, inicjacje magiczne np. reiki, amulety, bioenergoterapia, wróżby, horoskopy itp.) i wymaga nieraz pomocy egzorcysty. Takich przypadków jest coraz więcej, bo natura nie znosi próżni, jeżeli odwracamy się od Boga, to Jego miejsce zajmuje nasz odwieczny wróg. Pamiętajmy, więc o tym, że:
„Prawda człowieku jest wspaniała(…) jesteśmy stworzeni na obraz Boży, a tym więcej w nas podobieństwa do Boga, im więcej w nas miłości, bo Bóg jest miłością i niego płynie wszelka prawdziwa miłość”. (Jacek Salij OP).
W skomplikowanej rzeczywistości naszego kraju, Europy i świata, patrząc z perspektywy czasu na historię naszej Ojczyzny, na jej chlubne karty, ale też na błędy i przyczyny, które doprowadziły do utraty niepodległości i wymazania Polski z mapy świata, warto uświadomić sobie jak wielkie znaczenie w naszych dziejach i rozwoju cywilizacyjnym odegrał i nadal odgrywa Kościół katolicki i jak wiele zawdzięczamy Opatrzności Bożej. Nasze dzieje i zdrady tzw. sojuszników powinny także uświadomić Polakom, którym dobro kraju i jego mieszkańców leży na sercu, że w ostatecznym rachunku mogą liczyć tylko na siebie i Opatrzność Bożą.
Na zakończenie tych rozważań pragnę podziękować za świadectwo wiary prostej, żarliwej i ufnej oraz za dobroć serca, której wielokrotnie doświadczyłam od mieszkańców parafii Jaworzna, w której żyję od 30 lat. Tu odkrywałam piękno życia zgodnie z rokiem liturgicznym i wzrastałam w wierze. Tutaj odkrywałam prawdę zawartą w słowach św. Augustyna:, jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu. Właśnie, dlatego to miejsce na Ziemi uważam za najbardziej „moje”, mimo że tu się nie urodziłam.
Autor: Barbara Szewczyk