Następny ważny etap w przygotowaniu do małżeństwa to również dobre przeżycie okresu narzeczeństwa, w którym młodzi przygotowują siebie sami i siebie nawzajem do właściwego pełnienia najważniejszych w życiu ról. Obecnie jest to coraz trudniejsze, gdyż skłonności naszej upadłej natury, skażonej wskutek grzechu pierworodnego, zostają zwielokrotnione przez wszechobecne media, których demoralizujący wpływ jest powszechnie znany.
Młodzi ludzie powinni wiedzieć, „że ich los jest kierowany nie przez ich organy płciowe, lecz przez umysł. Czystość nie jest pruderią. Jest postawą, wewnętrzną siłą. Czystość jest duchową energią, która pomaga zerwać więzy egoizmu. Czystość jest decyzją bycia wolnym. Jest wolnością od nacisków naszej płci, od lęku przed ciążą, od wyniszczeń chorobowych, pospiesznych ślubów i dzieci pozbawionych ojca, od winy i bólu, od ryzyka stosowania antykoncepcji i utraty osobistego wyboru. [...] Uczymy się być odpowiedzialnymi w miłości, co oznacza całkowitą czystość przed małżeństwem i całkowitą wierność w małżeństwie.” [I. Trobisch]
Przeżycie narzeczeństwa w zgodzie z 6 przykazaniem – tak krytykowanym i odrzucanym w dzisiejszych czasach – ma także na celu nauczenie nas dorastania do wielkiej, prawdziwej, ofiarnej miłości oraz wzmacnianie siły woli, które razem stanowią podwalinę odpowiedzialności, a w przyszłości – fundament szczęśliwego małżeństwa i rodziny.
Niezmiernie ważną rzeczą jest, aby kobieta była świadoma, że to ona – w narzeczeństwie – powinna nauczyć swojego mężczyznę opanowania pożądania i wyrażania miłości poprzez czułość. Ponieważ mężczyzna ze swojej natury jest bardziej nastawiony na seks, potrzebuje dużo czasu, by odkryć wartość czułości, która ociepla życie rodzinne, a szczególnie potrzebna jest kobiecie i dzieciom dla ich prawidłowego rozwoju.
Matka Teresa z Kalkuty powiedziała kiedyś do młodzieży: „Największy dar – o ile większy niż pieniądze, niż posag - jaki możecie sobie ofiarować w dzień ślubu, to czyste serce i dziewicze ciało”.
Dobre przeżycie narzeczeństwa to właśnie zachowanie czystości, bo nieczystość – zabija miłość. Dlaczego tak jest? Ponieważ „prawdziwa miłość jest z Boga”(J4, 7 ), a ciężki grzech usuwa z serca Boga, który „jest miłością”(J4, 8) . „Grzech śmiertelny niszczy miłość w sercu człowieka” – przypomina nam Katechizm Kościoła Katolickiego(1855).
Tak mówi o tym Kościół i nasza chrześcijańska tradycja, w której społeczeństwo polskie żyje i rozwija się już ponad tysiąc lat! Dziś prawie zapomniane, jednak wyrosłe na kanwie ludzkiego doświadczenia i naszej wiary porzekadło naszych przodków: „Ile grzechów w narzeczeństwie, tyle krzyży w małżeństwie” krótko i niezwykle celnie ujmuje tę kwestię.
O jakości małżeństwa decydują także postawy i zachowania małżonków wobec siebie.
Znany rekolekcjonista, benedyktyn, ojciec Anzelm Grün w książce „ Walczyć i kochać” pisze: „Na przemian fascynacja i przypisywanie winy, walka o władzę, zranienia i obawy przed sobą nawzajem tworzą relację mężczyzny i kobiety”.
Tak jest, niestety, po grzechu pierworodnym. Głęboka harmonia, jaka istniała między Adamem i Ewą, została zniszczona. Jest to skutek nieposłuszeństwa pierwszych rodziców.
Ponieważ człowiek został stworzony na obraz Boga, jego zadaniem rozwojowym jest stawanie się coraz bardziej do Boga podobnym. Według A. Grüna:
„… mężczyzna może się stawać podobnym do Boga tylko wtedy, gdy wyjaśni swoją relację z kobietą i tak ją ukształtuje [tę relację], jak pierwotnie zaplanował to Bóg: nie podporządkowanie, ale taka sama wartość, nie pogarda, lecz szacunek, nie występowanie przeciwko sobie, ale bycie ze sobą, nie podział, tylko stawanie się jednością”.
Kobieta natomiast „nie wzięła się z głowy mężczyzny, żeby rządzić, ani z jego stóp, żeby mu służyć, lecz z jego boku, aby u jego boku kroczyła, spod jego ramienia, aby była przez niego ochraniana, z pobliża jego serca, żeby mógł ją kochać i otaczać opieką”. [Hugo od św. Wiktora, XIII w.]
Dziś toczy się wiele dyskusji na temat modelu czy też kształtu związku małżeńskiego. Z ilości czasu i energii, jaką niektórzy poświęcają tym dywagacjom, można by wnosić, iż związek małżeński to coś nowego w naszej kulturze i należy znaleźć odpowiednie dla niego ramy oraz ustalić zasady, na jakich może on funkcjonować. Tymczasem Walter Trobisch – doradca do spraw małżeństwa – wyprowadza model małżeństwa z Księgi Rodzaju 2, 24:
„ Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”. Jest to biblijny model małżeństwa, którego obrazem jest trójkąt równoboczny o trzech wierzchołkach:
- opuszczenie, czyli ślub, małżeństwo,
- przyłączenie się, a więc miłość, wierność,
- stawanie się jednym ciałem – jedność fizyczna, seks.
Tak jak trójkąt nie jest trójkątem, jeżeli brak mu jednego wierzchołka, tak związek nie jest małżeństwem, jeżeli nie ma jednego z tych trzech elementów. (c.d.n.)
Autor: BS&TG