RODZINA – SZKOŁĄ ŻYCIA I MIŁOŚCI cz. 4.

To nikt inny, ale właśnie rodzice, w pierwszym rzędzie, powinni być dla swoich pociech świadkami wiary i od najmłodszych lat - poprzez wspólna modlitwę, świętowanie niedzieli, świąt oraz uroczystości liturgicznych i rodzinnych - wprowadzać je stopniowo w tajemnice wiary.
Rodzice są pierwszymi, najważniejszymi wychowawcami. Dlatego tak ważne jest, aby wobec dziecka zawsze byli jednomyślni i konsekwentni absolutnie obydwoje, a ewentualne różnice zdań w kwestiach istotnych wychowawczo uzgadniali wspólnie, lecz nigdy w obecności dziecka.
Nigdy też żadne z rodziców nie powinno podważać autorytetu współmałżonka, nauczyciela czy księdza. Powinniśmy też pamiętać, że słowa pouczają, ale tylko przykłady pociągają, dlatego wychowujemy przede wszystkim poprzez nasze postępowanie, na co dzień. Wszelki brak konsekwencji między słowami a czynami dzieci wychwycą natychmiast, zapamiętają i zastosują - w dobrej wierze - na własny użytek.
Dzieci, już od najmłodszych lat, są bardzo wnikliwymi obserwatorami i mają tak niezwykle chłonny umysł, że wręcz podświadomie nasiąkają atmosferą emocjonalną, w jakiej wzrastają oraz wieloma informacjami przekazywanymi nie tylko słowami, ale także mową ciała, dlatego - od najmłodszych lat - tak ważne są gesty miłości, bliskości i czułości, zainteresowanie i zrozumienie okazywane im, na co dzień. Największym i najlepszym prezentem, jaki dzieci mogą otrzymać od losu, jest wzajemna miłość rodziców, bo tylko w jej cieple - jak kwiaty w słońcu - mogą w pełni rozwinąć swoje potencjalne możliwości dzięki temu, że czują się kochane i bezpieczne.
Dzieci nie są naszą własnością – o tym zawsze powinniśmy pamiętać. One są cennym darem powierzonym nam przez Boga, który kiedyś zapyta nas o to, jak obchodziliśmy się z tym depozytem. Wychowujemy je nie dla siebie, lecz dla świata i kiedyś odejdą ku swemu przeznaczeniu, ale ciepło domowego ogniska będzie procentowało w ich życiu i promieniowało na następne pokolenia. (c.d.n.)
Autor: BS&TG