Ostatni bój „Ognia” - Pamięci mjr Józefa Kurasia w 66. rocznicę śmierci

   Ktoś, kto nie zna historii „Ognia”, nie zrozumie historii Polski. I tego, czym była walka z komunizmem. Komuniści chcieli zabić pamięć o „Ogniu”, zabić jego, ale zabić też pamięć o nim. […]  Ale Polska pamięta i teraz spłaca dług. Dziś przywracamy Go do panteonu narodowej sławy.
Fragmenty przemówienia śp. Andrzeja Przewoźnika, Sekretarza Generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa  wygłoszonego 13 sierpnia 2006 roku w Zakopanem podczas odsłonięcia pomnika Józefa Kurasia „Ognia”. W uroczystości uczestniczył prezydent RP śp. Lech Kaczyński.
„Nie dajmy zginąć poległym”
                                   Zbigniew Herbert
Napis, jeden z kilku, widniejący na zakopiańskim pomniku mjr Kurasia.
   21 lutego 1947 roku w niewielkiej wsi Ostrowsko, położonej nad Dunajcem przy drodze  z Nowego Targu do Krościenka, dopełnił się – w iście heroicznej żołnierskiej oprawie – tragiczny los mjr Józefa Kurasia ps. „Ogień”, dowódcy Zgrupowania Partyzanckiego  „Błyskawica”, nazywanego Królem powojennego Podhala, Żołnierza Wyklętego.
   Pod koniec 1946 roku aparat bezpieczeństwa komunistycznego terroru UB i KBW, wspierany przez doradców z NKWD, uznał za priorytetowe zadanie fizycznej likwidacji niepodległościowej partyzantki na Podhalu, a przede wszystkim rozbicia sztabu „Ognia”.
W wyniku działań operacyjnych bezpieki, informacji napływających z sieci agenturalnej od  zdrajców, przewerbowanych przez UB dawnych współpracowników i łączników „Ognia”, aktywistów partyjnych i płatnych informatorów, doszło do rozpoznania struktur zgrupowania „Blyskawica”. Grupy operacyjne KBW, UB i MO uderzyły na pododdziały zgrupowania, rozbijając w listopadzie  kompanię „Groźnego”, a w grudniu - „Powichra”. Fala aresztowań przeszła przez miejscowości od Nowego Targu do Krościenka, stanowiące matecznik i zaplecze dla ludowej partyzantki antykomunistycznego powstania na Podhalu. Zeznania aresztowanych wymuszane nierzadko torturami, a głównie zdrada trójki agentów, pozyskanych do agenturalnej współpracy  podwładnych „Ognia” doprowadziły do ustalenia miejsca pobytu mjr Kurasia wraz ze sztabem. Szefem nowotarskiego PUBP był wówczas  por. Adam Podstawski, były partyzant „Zołotara”! Osobisty nadzór nad obławą na „Ogniowców” sprawował przybyły z Warszawy mjr Bronisław Wróblewski, zastępca Naczelnika Wydziału  I Departamentu III Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
   17 lutego 1947 roku, w godzinach wieczornych, ponad stuosobowa grupa operacyjna  z 6. Samodzielnego Batalionu Operacyjnego KBW, wzmocniona nowotarskimi ubekami  i milicjantami, wyruszyła z Nowego Targu w okolice Turbacza, z zadaniem likwidacji ostatniego obozu  „Ognia”, położonego na Wspólnej Młace nad doliną Kamienicy, składającego się z kilku ziemianek.
Nazajutrz, o godz. 5.30 doszło do pierwszego kontaktu ogniowego z pełniącymi wartę partyzantami. Element zaskoczenia nie powiódł się. Mjr Kuraś, wraz z kilkunastoma podwładnymi, nie podjął dłuższej walki z przeważającymi siłami bezpieki i wycofał się do Waksmundu, dzieląc w drodze swój sztab na mniejsze pododdziały. Do dekonspiracji obozu doszło m.in. wskutek zdrady jednego z ostatnich łączników „Ognia” z Ostrowska, zwerbowanego agenta o pseudonimie „Śmiały”.
Dodatkowo sytuacja uległa pogorszeniu z uwagi na chorobę nóg majora. Ponadto rozbicie zaplecza, zastraszenie ludności sprzyjającej partyzantom przez  organa bezpieki i brak możliwości ukrycia się w górach w trudnych zimowych warunkach ograniczyły możliwość prowadzenia dalszej walki zbrojnej. Prawdopodobnie (tak przynajmniej wynika z późniejszych relacji) były czynione przygotowania do przerzutu na Zachód przez Czechosłowację.
   Siedmioosobowa grupa ”Ognia” (mjr Józef Kuraś, Irena Olszewska ps. „Hanka”,
Stanisław Ludzia ps. „Harnaś”, Jan Kolasa ps. „Powicher”, Kazimierz Kuraś ps. „Kruk”, Stanisław Sral ps. „Zimny” i Franciszek Drożdż ps. „Szpak”) zakwaterowała się 19 lutego  w Waksmundzie u zaufanego współpracownika Józefa Ligęzy i przebywała tamże do czwartku, 20 lutego. W międzyczasie agent „Śmiały” przekazał bezpiece kolejne informacje o ruchach grupy „Ognia”. 20 lutego, w godzinach wieczornych, oddział dyslokował się do Ostrowska, gdzie ok. godz.22.00 (lub też 23.00) zakwaterował się w zabudowaniach Zagatów. Nazajutrz kolejny zdrajca, informator o pseudonimie „Orientacyjny”,  doniósł do PUBP w Nowym Targu o miejscu pobytu mjr Kurasia. Komunistyczny aparat terroru zaciągał  pętlę okrążenia coraz ciaśniej i ciaśniej.
   21 lutego, przybyła z Nowego Targu grupa operacyjna licząca około 40 żołnierzy KBW wspieranych przez funkcjonariuszy UB i MO, otoczyła w godzinach południowych kompleks zabudowań wokół domu Anny i Józefa Zagatów. Akcją kierowali osobiście: por. Podstawski i mjr Wróblewski.  Partyzanci osaczeni w domu położonym w trójkącie aż trzech dróg, znaleźli się w wyjątkowo niedogodnym do obrony położeniu. Ok. godz. 13.00 bezpieka przystąpiła do szturmu. Bojownicy odpowiedzieli zmasowanym ogniem z  broni automatycznej i RKM-ów, w efekcie czego impet natarcia  kabewiaków i ubowców nieco osłabł. W wyniku intensywnej wymiany ognia zapaliły się zabudowania Zagatów. Wykorzystując dym i chwilowe załamanie się ataku, partyzanci podjęli próbę wyrwania się z kotła licząc na luki w kordonie. Powiodło się „Harnasiowi” i „Powichrowi”. Ostrzeliwując się , niemal cudem uszli z życiem z obławy. Także „Szpak” skutecznie ukrył się w sąsiednich zabudowaniach i nie wpadł w ręce bezpieki. Od bratobójczych kul zginęli: „Kruk” i „Zimny”.
Majorowi Kurasiowi i „Hance” udało się niepostrzeżenie przedostać do zabudowań Pachów.
Niestety, najprawdopodobniej znów wskutek zdrady, dom Marii Pach-Kowalczyk został otoczony przez KBW i UB. Bezpiece zależało na ujęciu „Ognia” żywym. Podjęto pertraktacje. Ze strychu domu zeszła „Hanka”. Po chwili dobiegł stamtąd odgłos strzału. Major Józef Kuraś, nie chcąc wpaść żywym w ręce komunistycznych oprawców, strzelił sobie w skroń. Jednakże śmiertelna rana nie skutkowała natychmiastowym zgonem.
Nieprzytomnego „Ognia” przewieziono do szpitala w Nowym Targu, gdzie zmarł 22 lutego, o godz. 0.20. Tak oto – w walce - zakończył swą ziemską służbę jako wierny rycerz Najjaśniejszej Rzeczpospolitej jej prawowity syn, niezłomny żołnierz, wyklęty, Józef Kuraś z Waksmundu.
Miejsce pochówku mjr „Ognia” do dziś pozostaje nieznane.
Chwała pokonanym lecz niezwyciężonym bojownikom antykomunistycznego powstania.
 

Autor: Marek Sukiennik

 Bibliografia: 
1. Korkuć M..,   Za wolność i Niepodległość. Zgrupowanie partyzanckie Józefa Kurasia    „Ognia” w latach 1945-1947. Zakopane 2006
2. Wokół legendy „Ognia”  Opór przeciw zniewoleniu: Polska-Małopolska-Podhale 1945-1956 Nakładem Polskiego Towarzystwa Historycznego Nowy Targ 2008 1