Tytułowe sformułowanie, które padło po raz pierwszy z ust dziennikarza Piotra Zaremby, stało się inspiracją dla Sławomira Kmiecika – autora niedawno wydanej książki pod tym znamiennym tytułem. Jak się domyślamy rzecz o wielkiej nagonce, jaka została rozpętana przez dziennikarzy i wtórujących im celebrytów, począwszy od roku 2005 na braci Kaczyńskich. Autor publikacji z aptekarską dokładnością cytuje haniebne wypowiedzi poniżające Lecha Kaczyńskiego i jego brata. Czytając to widzimy, jak przemyślanie była napędzana ta spirala pogardy i nienawiści. Widzimy też, że ona musiała w końcu eksplodować….
W moim odczuciu książka jest cenna jeszcze z jednego punktu widzenia. Ona ukazuje prawdziwe oblicze wielu dziś „niekwestionowanych autorytetów” pokroju: Wojewódzki, Figurski, Maleńczuk, Środa,, Sikorski , Wałęsa, a także Komorowski i wielu innych.
Utyskujemy często na nasze „polskie chrześcijaństwo”. Tylko często mam wrażenie, że kierujemy owe utyskiwania pod zupełnie nie ten adres. Wydaje się, że odżegnujemy od czci tych, którzy dążą do prawdy i sprawiedliwości, natomiast przymykamy oko na tzw. „swoich – normalnych”. W moim odczuciu to jest kwintesencja przemysłu pogardy, który niestety wciąż trwa.
Jedno jest pewne – książka otwiera oczy na wiele spraw i na wiele osób…
Autor: Adam Dziki