Żyjemy w czasach dokonujących się niewątpliwych i coraz bardziej negatywnych zmian kulturowych, sprowadzających się głównie do odrzucenia tradycyjnych, sprawdzonych wartości i zasad, które od wieków stanowiły nieodzowny warunek wszelkiego ładu i porządku społecznego w życiu cywilizowanych narodów. Jednym z przejawów tych niepokojących i wręcz niebezpiecznych zmian jest zanikający coraz bardziej szacunek dla kobiety. Zaginął już niemal całkowicie jakże ważny zwyczaj ustępowania kobiecie miejsca choćby w środkach komunikacji publicznej… Z wielką obawą należy spoglądać w przyszłość gdy obserwuje się, jak młodemu, zdrowemu „mężczyźnie” do głowy nie przyjdzie aby zwolnić zajmowane miejsce, gdy obok w zatłoczonym busie czy tramwaju stoi kobieta, nieraz obładowana zakupami albo będąca nawet w stanie błogosławionym (jakże dosłowny i piękny był niegdyś pod tym względem język polski)… Nawet gest ucałowania kobiecej dłoni w przejawie należnego jej szacunku coraz rzadziej i nie przez wszystkich bywa praktykowany… Zaczerpnięte ze stalinowskiej ideologii hasło „kobiety na traktory”, wprowadzane przez sowiecką propagandę niemal we wszystkich dziedzinach życia społecznego w epoce „realnego socjalizmu” przyniosło jednak gorzkie owoce, doprowadzając do sytuacji w której tak wiele kobiet zmuszonych jest pracować na utrzymanie rodziny, zamiast poświęcić się wychowaniu dzieci…
8-go marca obchodzimy po raz kolejny święto zwane Dniem Kobiet… Ale nawet i to święto coraz częściej jakoś dziwnie znika z wielu kalendarzy… Warto chyba zatem przytoczyć właśnie z okazji tego Dnia słowa naszego wielkiego (nieżyjącego już niestety) Rodaka, słowa które właśnie w to święto chciałbym złożyć w podarunku wszystkim polskim kobietom. Słowa, napisane przez człowieka którego raczej niewielu byłoby skłonnych podejrzewać o podobny sentyment… To słowa Prymasa Tysiąclecia – Stefana Wyszyńskiego, o którym inny nasz Rodak - Jan Paweł II powiedział, że nie byłoby papieża Polaka na stolicy Piotrowej gdyby nie było tego niezłomnego Prymasa… Słowa napisane dnia 8-go grudnia 1955 roku w Komańczy, podczas Jego uwięzienia przez ówczesnych władców zniewolonej Polski; ukazujące Go nie tylko jako duchownego i teologa, lecz także jako wybitnego humanistę, człowieka wielkiego formatu, kultury i wielkiego serca:
„...Z woli Bożej jestem znowu wśród gromady kobiet. Zapamiętam sobie: ilekroć wchodzi do twego pokoju kobieta, zawsze wstań, chociaż byłbyś najbardziej zajęty. Wstań, bez względu na to, czy weszła matka przełożona, czy siostra Kleofasa, która pali w piecu. Pamiętaj, że przypomina ci ona zawsze Służebnicę Pańską, na imię której Kościół wstaje. Pamiętaj, że w ten sposób płacisz dług czci twojej Niepokalanej Matce, z którą ściślej jest związana ta niewiasta niż ty. W ten sposób płacisz dług wobec twej rodzonej Matki, która usłużyła ci własną krwią i ciałem... Wstań i nie ociągaj się, pokonaj swą męską wyniosłość i władztwo... Wstań nawet wtedy, gdyby weszła najbiedniejsza z Magdalen... Dopiero wtedy będziesz naśladować Twego Mistrza, który wstał z Tronu po prawicy Ojca, aby zstąpić do Służebnicy Pańskiej... Wtedy dopiero będziesz naśladował Ojca Stworzyciela, który Ewie na pomoc przysłał Maryję... Wstań, bez zwłoki, dobrze ci to zrobi...”
Piękne i trafne słowa… Mówiące tak wiele i stanowiące jakże cenną wskazówkę postępowania dla męskiej części gatunku określającego się mianem: homo sapiens … I nie tylko w dniu 8-go marca… Choć nieraz tak bardzo odległe od życiowej praktyki wielu z nas…
Autor: J. Kosiarski