Arabski w nagrodę do Madrytu

Dziś, podczas spotkania sejmowej komisji spraw zagranicznych, miało miejsce wysłuchanie rekomendacji dotyczącej Tomasza Arabskiego. Jak można się było spodziewać, pod jego adresem padło wiele bardzo mocnych zarzutów, dotyczących przede wszystkim sprawy smoleńskiej, a konkretnie rozdzielenia wizyt prezydenta i premiera, tajnych spotkań przed 10 kwietnia, zachowania Arabskiego w Moskwie wobec rodzin smoleńskich, a także wcześniejszej sprawy lotów prezydenta do Brukseli. Jak na te zarzuty odpowiadał prawdopodobnie przyszły ambasador w Madrycie? - Nigdy nie było pomiędzy premierem i prezydentem, prezydentem a mną wojny. Moje relacje z prezydentem aż do tragedii pozostawały bardzo dobre, o czym sam nie chcę świadczyć (...). Jestem za dumny, żeby się na ten temat wypowiadać. - To jest dla mnie bardzo ważne, żeby państwo wiedzieli. Wedle mojej wiedzy jestem przekonany, że mogłem mówić – zwracam uwagę, że to są kwestie bardzo ważne. Wedle mojej wiedzy mogłem mówić, że zgodnie z prawem nie będą otwierane. Ale oczywiście jest wiele sytuacji, w których mogą być otwierane. Bo tak oczywiście się odbywało - twierdził. Zdumiewają słowa Arabskiego. Pozostaje nadzieja, że cała sprawa dopiero zaczyna się rozkręcać, i że sprawiedliwości stanie się zadość. A transparent usunięty dziś w sejmie przez straż marszałkowską jest słusznym prognostą.