"... by w szarości godzin i zwykłości miejsca, odnajdywać zapach prawdziwego raju"

Miły dla ucha, refleksyjny i kameralny koncert. Kto wie, czy właśnie jego kameralność nie spowodowała, że taki był. Kraina łagodności, ale i momentami - moc ekspresji, od której nie stronili też tacy songwriterzy jak Bob Dylan czy Johnny Cash (nie czynimy tu porównań). 5 kwietnia bibliotekę odwiedził i wystąpił tutaj Robert Żurawski. Przez grubo ponad godzinę słowem, śpiewem i gitarą "siał" wśród zebranych pozytywne wibracje, poparte poetyckim tekstem, refleksją i towarzyszącymi jej emocjami.

***

Szczerość. Tak chyba jednym słowem można by określić i samego autora w podejściu do wykonywanej muzycznej materii, jak też w samym jej przekazie. Robert Żurawski nie tylko tworzy muzykę poetycką, ale też ją CZUJE. I to od razu nie tylko słychać, ale wręcz widać. Prywatnie, "poza sceną" pan Robert - jak podkreślał w kuluarowej rozmowie - także interesuje się tego typu muzyką. Nie ma tu więc udawania. Dysponuje przy tym odpowiednimi umiejętnościami. Kolejny plus - repertuar. Żurawski nie idzie na łatwiznę, nie wykonuje utworów Kaczmarskiego, Cohena czy Okudżawy, znanych i lubianych, setki - jak nie tysiące - razy już interpretowanych przez innych. Bierze na warsztat teksty autorów mniej znanych, lokalnych, nieraz zapomnianych, ale wyrazistych. Dysponujących konkretną frazą poetycką. Po co? Może po prostu po to "by w szarości godzin i zwykłości miejsca odnajdywać zapach prawdziwego raju" - jak śpiewa w jednym z utworów. W Limanowej, dla niewiele ponad kilkudziesięcioosobowego grona udowadniał, że to "odnajdywanie" jest możliwe. Nie ma sensu literalnie opisywać i recenzować poszczególne części koncertu, wykonywane utwory, ich poetycką proweniencję. W sumie zaprezentowanych zostało ich kilkanaście, kilka naprawdę ekspresyjnych i wykonawczo i "rytmicznie", w tym jeden był zupełnie premierowy. Każdy z nich autor opatrywał wstępem i komentarzem. Czasem humorystycznym (np. w odniesieniu do swego stanu cywilnego i poradach "życzliwych" jak stan ten zmienić), czasem refleksyjno-filozoficznym (ale nie patetycznym i przeintelektualizowanym, raczej - refleksyjnym właśnie). Koncert zebranym się - tegośmy więcej niż pewni - podobał. Nielicha część z nich w trakcie grania, wybijała sobie rytm albo stopami o parkiet, albo dłonią o kolano. Im dłużej koncert trwał, tym autor zbierał coraz rzęsistsze oklaski. Na koniec musiał zabisować. Po zakończeniu, podziękowaniach i uprzejmościach, w kuluarach jeszcze dyskutował z zebranymi i organizatorami. "Super. O taki odbiór, o taką publiczność mi chodzi" - tak mniej więcej powiedział, zapytany o wrażenia (z podkreśleniem, by realna to była ocena, wyzuta z okolicznościowej poprawności). Koncert zorganizowała limanowska Miejska Biblioteka Publiczna przy udziale Limanowskiego Klubu Literackiego.

***

Robert Żurawski. Gitarzysta, wokalista, kompozytor i wykonawca, który od wielu już lat koncertuje w całej Polsce, wychodząc z poetyckim przesłaniem. Śpiewa oraz komponuje do słów takich poetów jak Adam Ziemianin, Wacław Buryła czy Jan Rybowicz. Był gościem specjalnym na wielu konkursach i przeglądach poetyckich, m.in. w Krakowie, Myśliborzu, Sulechowie, Opolu, Mysłowicach czy Krośnicach. Zasiadał także w jury amatorskich konkursów poetyckich i recytatorskich. Od kilku lat tworzy duet autorski ze znanym poetą Adamem Ziemianinem, który niegdyś był członkiem zespołów Wolna Grupa Bukowina oraz Stare Dobre Małżeństwo. Podczas ich wspólnych koncertów, Adam Ziemianin kilka razy pojawia się na scenie, czytając swoje wiersze wraz z krótkim komentarzem autorskim. Od 2010 roku współpracuje również ze znakomitym poetą Wacławem Buryłą. To właśnie Robert Żurawski odkrył jako pierwszy jego poezję w sensie muzycznym. Prywatnie Robert zajmuje się także prawem, jest miłośnikiem historii oraz pasjonatem literatury a także zapalonym podróżnikiem. Źródło: www.mbp.limanowa.pl