fot. KK
"Czekamy na nowe mamy!", "Rodzina Bogiem silna!", "Stop aborcji", "Nie pozwól nikomu, rządzić w swoim domu!" - to tylko niektóre z haseł skandowanych dziś na ulicach Krakowa. Kilka tysięcy ludzi manifestowało przywiązanie do tradycyjnych wartości w pierwszym krakowskim Marszu dla Życia i Rodziny!
Marsz dla Życia i Rodziny nieprzypadkowo został zorganizowany właśnie 26 maja - w Dzień Matki. W dzień, w którym każdy z nas dziękuje swojej Mamie za to, że dała mu życie a potem chroniła od zła i wiele poświęciła po to, by nas wychować. To właśnie od przypomnienia, że powołanie do roli matki jest jednym z najważniejszych i najpiękniejszych możliwych powołań rozpoczynał rodzinną manifestację przedstawiciel organizatora wydarzenia - Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi - Sławomir Skiba.
- Jestem wzruszona, że dzisiejsze spotkanie rozpoczęła modlitwa. Bywam na wielu marszach, spotkaniach patriotycznych i innych mniej lub bardziej politycznych, ale tam zazwyczaj zapomina się o modlitwie na rozpoczęcie. Ale ten marsz jest inny, bo sprawa rodziny powinna łączyć nas wszystkich - mówi nam pani Beata, matka czworga dzieci. - Do tego przez trzy ostatnie dni było tak brzydko, padało, wiało, a dziś pogoda jest jakby zamówiona! Niebiosom podoba się nasz marsz! - dodaje.
Marsz wyruszył z placu Matejki, miejsca wielu patriotycznych spotkań w Krakowie. Dziesiątki rodzin z dziećmi niosło kolorowe flagi i baloniki, wszyscy zgadzali się, że takie inicjatywy jak marsz są bardzo potrzebne. - Wczoraj byłem z synem na uroczystości związanej z uczczeniem pamięci Żołnierzy Wyklętych. Powiedział mi, że on chciałby być takim żołnierzem, ale dziś nie ma wojny. Ma dziewięć lat, więc uznałem, że jest już wystarczająco duży by powiedzieć mu, że niestety wojna toczy się cały czas. Że jeśli chce być żołnierzem, to musi wybrać sprawę, w której chce walczyć. A rodzina zdecydowanie taką sprawą jest. Przez lata niedoceniana przez państwo, dziś jest nawet atakowana. Musimy, więc bronić rodziny, naszej najmniejszej ojczyzny - mówi pan Paweł, ojciec Jasia i nienarodzonego jeszcze Michała.
Maszerującym towarzyszyły wielobarwne transparenty z pięknymi hasłami. Słowa na niektórych plakatach przestrzegały przed państwem coraz nachalniej wtrącającym się w wychowanie dzieci, zagrożeniami, jakie niosą za sobą pomysły legalizacji związków homoseksualnych a także przed okropną zbrodnią, jaką jest aborcja. Uwagę dziesiątków fotoreporterów przyciągały również transparenty przygotowane przez dzieci, z hasłami napisanymi kredkami, flamastrami lub farbkami: "Kocham życie!", "Kocham moją rodzinę!", "Dziękuję Wam mamusiu i tatusiu!", "Łatwiej zbudować dom niż go stworzyć", "Razem znajdziemy szczęście".
W marszu wzięły udział dzieci w każdym wieku - od dzieci w łonach ciężarnych mam, przez niemowlaki na rękach tatusiów, po przedszkolaki, dzieci ze szkół podstawowych, gimnazjów i liceów. - To wielkie wydarzenie i wielka szkoła dla tych dzieciaków. Nam w głowach się nie mieści, że dziś chce się zrównywać małżeństwo ze związkiem np. dwóch Panów. Jeśli nie pokażemy dzieciom przywiązania do normalnej rodziny, one za parę lat mogą żyć w kraju, w którym takie horrendalne pomysły będą normalką! Nie możemy się na to zgadzać i dlatego przyjechaliśmy tutaj aż z Bochni - mówi pani Martyna, niosąca na rękach ośmioletnią Emilkę. Wtóruje jej mąż Adam, trzymający za rączki Patrycję i Wojtka - Nie można włączyć telewizji, żeby nie usłyszeć jakiejś starszej pani chwalącej się, przy aprobacie dziennikarza, że przeszła aborcję. To wstrząsające. Życie to dar Boży, najcenniejszy, musimy go bronić zawsze i wszędzie. Musimy dawać przykład naszym dzieciom!
Skandowano najróżniejsze hasła, dzieci wtórowały dorosłym w prorodzinnych wezwaniach. - Musiałem wytłumaczyć córeczce Nikoli, dlaczego krzyczymy "Czekamy, czekamy, na nowe mamy" - mówi pan Jerzy z krakowskich Dębnik. - Gdy starałem się jej to wyjaśnić, powiedziała tylko: im więcej dzieci, tym lepiej! Ona to rozumie, a politycy nie. - dodał.
Wśród wznoszonych okrzyków nie mogły nie pojawić się również hasła antyaborcyjne. Wznosiła je m.in. pani Agata. - Polki powinny dawać przykład innym kobietom z Europy. My też chodzimy do pracy, ale dzieci wychowujemy. Jak trzeba, bierzemy urlop lub rezygnujemy, bo nie ma piękniejszego zawodu niż mama. Nawet jadąc na ten marsz, słyszałam w bardzo lewicowym radiu, że wśród wszystkich ssaków tylko ludzki gatunek wymyślił sobie, że może nie czuć instynktu macierzyńskiego. To nieprawda. Macierzyństwo to coś pięknego, nie powinniśmy z tego rezygnować na własne życzenie!
Choć wśród uczestników marszu przeważały rodziny z dziećmi, nie zabrakło również dziadków! - Skoro tyle ludzi idzie w marszu w Krakowie, a marszów jest sto w całej Polsce, to tworzymy piękną, potężną armię dla życia i rodziny! - powiedział wyraźnie poruszony siedemdziesięcioletni pan Stefan.
Około trzech tysięcy osób przeszło z placu Matejki przez Planty, Rynek, ul. Piłsudskiego do Parku Jordana. Tam odbył się rodzinny piknik, zwieńczony koncertem krakowskiego rapera Tadka Firmy Solo. Już wkrótce opublikujemy na PCh24.pl materiał filmowy dokumentujący to piękne wydarzenie!
Źródło: www.pch24.pl
fot. Łukasz Korzeniowski
Więcej zdjęć z krakowskiego marszu zobaczysz tutaj