Marsze dla Życia i Rodziny

W ciągu najbliższych tygodni, w ponad 100 miastach w całej Polsce, przejdą Marsze dla Życia i Rodziny. To będzie wielkie święto rodzin. Uczestnicy Marszów pójdą pod hasłami promującymi działania na rzecz poprawy sytuacji demograficznej w Polsce. Będą zachęcać polskie rodziny do decydowania się na liczne potomstwo. Formułowane będą również postulaty wprowadzania rozwiązań prawnych ułatwiających rodzinom podjęcie takich decyzji. Organizatorzy zapewniają, że zarówno podczas Marszów, jak i podczas Rodzinnych Pikników, będzie wiele atrakcji. Nie zabraknie również  tzw. imprez okołomarszowych.  Organizowane są konkursy, pokazy filmowe i teatralne, multimedialne warsztaty dla małżeństw, koncerty, sympozja. - Imprezę wyróżnia jej afirmatywny charakter. Maszerujemy również po to, by zwracać uwagę opinii publicznej na fakt, że rodzina powinna cieszyć się mianem instytucji prestiżowej, ze względu na zadania i funkcje jakie pełni. Decydentów zaś, chcemy zachęcić do wdrażania rozwiązań promujących rodzinę – wyjaśnia Anna Borkowska-Kniołek, rzeczniczka Marszów. Z każdym rokiem na mapie Polski przybywa miast organizujących Marsze dla Życia i Rodziny. W 2011 roku było ich zaledwie 16, w ubiegłym roku 50, w obecnie już ponad 100. – Jesteśmy świadkami rodzenia się w Polsce Ruchu Marszowego. Marsze dla Życia i Rodziny, to wspólne dzieło organizacji, które łączy przekonanie, że szacunek dla życia i rodziny stanowi fundament naszej cywilizacji. Podstawa ta spotyka się obecnie z negacją w wielu wymiarach życia społecznego. Istnieje nieustająca potrzeba promocji tych wartości  – wyjaśnia Jarosław Kniołek z Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, koordynator Marszów. Z każdym rokiem coraz więcej osób wychodzi na ulice, by manifestować swoje przywiązanie do wartości rodzinnych i szacunek dla życia. Na Marsz zaproszeni są wszyscy, dla których rodzina jest najważniejsza.  - Marsz  dla Życia i Rodziny jest radosnym świętem. Tworzymy wspólnotę ludzi, dla których wartości rodzinne są ważne. Rodzina to wartość, dla której warto wyjść z domu by ją promować i dać wyraz swoim poglądom – przekonuje Jarosław Kniołek. W tym roku wspólne hasło marszów brzmi: „Kierunek: Rodzina”. – Nasze hasło to swego rodzaju drogowskaz zarówno dla nas samych, jaki i dla decydentów. Dla nas, byśmy w życiu codziennym pamiętali, że to rodzina powinna być priorytetem naszych działań i decyzji, bo z nią związane jest dobro i szczęście naszych dzieci i nas samych. Dla decydentów, ponieważ to przede wszystkim oni, w myśl 18 art. Konstytucji, powinni  otoczyć instytucję rodziny opieką i ją chronić. Stąd nasze postulaty związane z koniecznością wdrażania polityki prorodzinnej – tłumaczy rzeczniczka Marszów. Kontekst dla Marszów w 2013 roku stanowi bardzo zła sytuacja demograficzna kraju. Prognozy, wskazują, że za 40 lat będzie nas 32 zamiast 38 i pół miliona. Liczba dzieci w Polsce systematycznie maleje. W 1982 r. urodziło się ich ponad 700 tys. W 2003 r. już niewiele ponad 350 tys. Dane GUS z 2011r. wskazują, że kolejne lata przyniosą nam spadek liczby urodzeń oraz spadek przyrostu naturalnego. Zdaniem organizatorów Marszów, przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele, kryzys ekonomiczny, kryzys wartości czy kryzys kulturowy. Jednak biorąc pod uwagę, liczne badania, które wskazują na to, że Polacy chcą mieć dzieci, a miarę swojego szczęścia upatrują w rodzinie to pokazuje, że główna przyczyna katastrofy demograficznej w naszym kraju jest inna. Według badań CBOS, tylko 9 proc. Polaków jest zadowolonych z prowadzonej przez państwo polityki prorodzinnej. Większość dorosłych obywateli jest za tym, by rodzina była w centrum zainteresowania państwa, jednak decydenci nie traktują tego jako priorytet swoich działań. Dlatego, jak zapowiadają organizatorzy, podczas Marszów dla Życia i Rodziny rozpocznie się kampania w kierunku polityki prorodzinnej. Dlatego będą zbierane podpisy – pod projektem ustawy o ochronie i opiece nad rodziną (tzw. bon wychowawczy) - potrzebne do rejestracji Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. – W Polsce nie ma myślenia prorodzinnego. Nasze dobro narodowe, czyli dzietność traktujemy jak towar eksportowy. Młodym ludziom trudno się dziwić, że zakładają rodziny poza granicami naszego kraju. Jak widzimy, taka sytuacja jest rządzącym obojętna. Dlatego  musimy przejść do działania i wziąć sprawy w swoje ręce. Jako obywatele mamy narzędzia i możliwości, by zmienić obecny stan rzeczy – wyjaśnia Jacek Sapa, Prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. Proponowany stan prawny to wprowadzenie ustawy, której celem jest umacnianie faktycznie rodziny, czyli stałego związku kobiety i mężczyzny wraz z narodzonymi z ich związku dziećmi. Nowy system ma być skuteczniejszy i prostszy niż obecny. Świadczenia mają być bardziej powszechne. Dziś świadczenie przysługuje tylko rodzicom zatrudnionym na umowę o pracę, w wysokości ich dotychczasowego wynagrodzenia i przez krótszy czas. Nowa propozycja ustawowa zakłada, że świadczenie było by przyznawane bez względu, czy osoba je otrzymująca wcześniej pracowała czy nie lub jaki miała rodzaj umowy o pracę. Świadczenie byłoby prawdopodobnie niższe - w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę /na dziś ok. 1600 zł/ - ale na dłuższy okres – 24 miesiące. Jedynym warunkiem otrzymywania świadczenia jest to, by rodzice otrzymujący świadczenie byli w związku małżeńskim. Foto arch. Źródło: www.diecezja.tarnow.pl