TYLKO U NAS: rodzina Anny Walentynowicz odpowiada ludziom Wajdy

Twórcy filmu „Wałęsa” idealizującego byłego prezydenta zwrócili się do bliskich Anny Walentynowicz w związku z wykorzystaniem w obrazie archiwalnych materiałów z udziałem legendarnej działaczki. - Zważywszy na fakt, że sam film jest gloryfikacją człowieka, który na to nie zasługuje, nie możemy uwiarygadniać tego przedsięwzięcia nazwiskiem naszej rodziny - odpowiedzieli Janusz i Piotr Walentynowicz. Jak ustalił portal niezalezna.pl, twórcy filmu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie chcieli skontaktować się ze spadkobiercami Anny Walentynowicz w związku z planami wykorzystania w filmie archiwalnych nagrań audiowizualnych TVP SA oraz WFDiF z udziałem Anny Walentynowicz. Odpowiadając twórcom filmu „Wałęsa”, Janusz i Piotr Walentynowicz oświadczyli, że nie wyrażają zgody na użycie jakichkolwiek materiałów dotyczących śp. Anny Walentynowicz w produkcji filmu. - Zważywszy na fakt, że sam film jest gloryfikacją człowieka, który na to nie zasługuje, nie możemy uwiarygadniać tego przedsięwzięcia nazwiskiem naszej rodziny. Fakt, że moja śp. mama od samego początku strajku nie zgadzała się z egoistyczną postawą Wałęsy, jest powodem, który nie pozwala nam na zajęcie innego stanowiska w tej sprawie. (...)  Jest to wyraz bezsilności wobec tego, co dzieje się z ludźmi, po plecach których ten człowiek wspiął się na najwyższe stanowisko w państwie, a potem tych samych ludzi gnębił i niszczył wszelkimi sposobami – czytamy w odpowiedzi na prośbę o zgodę na wykorzystanie nagrań w filmie „Wałęsa”. Udało nam się skontaktować z Januszem Walentynowiczem, który w rozmowie z portalem niezalezna.pl przyznał, że jego intencją nie jest brylowanie w mediach i podkreślił, że jego zdaniem szkoda poświęcać takim ludziom jak Lech Wałęsa jakąkolwiek uwagę. Przede wszystkim cały czas dziwię się, że ten film w ogóle powstaje, ponieważ myślę, że są w Polsce osoby dużo bardziej ciekawe niż Wałęsa. Jeśli zaś chodzi o prośbę twórców filmu, była to kwestia użycia materiałów archiwalnych z okresu sierpniowego. Po krótkiej naradzie rodzinnej zdecydowaliśmy, że nie chcemy, żeby nasza mama i babcia uwiarygadniała to, co chce zrobić Andrzej Wajda. Rozumiem, że będzie to film fabularny, a nie dokumentalny, ale mam też świadomość, że pewne elementy pojawiające się w tym filmie będą świadczyły, że tak właśnie było, skoro tak to przedstawił pan Wajda. Nie chcieliśmy naszym nazwiskiem uwiarygadniać takich ludzi jak Wałęsa – tłumaczy w rozmowie z portalem niezalezna.pl Janusz Walentynowicz.
Autor: 
źródło: